

MALWINKA I MAKÓWKA - DRAMATYCZNA SYTUACJA!
MALWINKA ZACHOROWAŁA, HANDLARZ NIE CHCE CZEKAĆ!
07.10.2025 Szanowni Państwo,
jest tragedia! Handlarz dostał pieniądze i miał być czas na spłatę, ale zadzwonił, że Malwinka się pokłada, że źle się czuje i straciła apetyt. Na nasz koszt i na nasze żądanie został wezwany lekarz. Podał leki i kroplówki. Powiedział, że to kolka. Ośliczka lepiej się poczuła. Lekarz mówi, że trzeba czekać i obserwować, ale powinno już być dobrze.
Ale handlarz czekać nie chce — mamy się dziś rozliczyć za Malwinkę i Makówkę. Powiedział:
„Płać pan i zabieraj. Zdechnie mi to jeszcze i stracę pieniądze, a tak, póki żyje, to na rzeźni zarżną i zapłacą.”
Cena za obie ośliczki to 3800 zł, transport 750 zł, opłata za lekarza 350 zł. Łącznie to 4900 zł. Razem z zaliczką, jaką daliśmy, jest większość kwoty, ale nadal brakuje! Dzwonię wszędzie, piszę, gdzie się da, bo nie można czekać!
Proszę Was o pomoc — potrzeba jeszcze 850 zł, by było opłacone wszystko i one mogły jechać do Benkowa, do domu. Kierowca czeka na sygnał, że może po nie ruszać, handlarza zapewniam, że dziś późnym wieczorem będzie po nie transport, by nic nie kombinował.
Proszę, ratujmy je razem! Sprawmy, by Malwinka i mała Makóweczka były już zawsze bezpieczne.
Liczy się każdy grosz! Każde udostępnienie. Musimy działać natychmiast! Teraz!
Jak możesz pomóc?
- Dokonaj wpłaty z imieniem MALWINKA I MAKÓWKA
- Wyślij dla Malwinki i Makówki BLIK na numer 506 349 596
- Udostępnij apel znajomym i rodzinie – im więcej osób się dowie, tym większa szansa, że się uda
- Podaruj 1,5% podatku wpisując KRS0000794938
- Jeśli możesz zaoferować pomoc w inny sposób (transport, wolontariat, zbiórkę darów), skontaktuj się z nami mailowo lub telefonicznie.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Szanowni Państwo,
Zaraz na początku roku dostałem zgłoszenie o Malwince, kilkuletniej, źrebnej oślicy. Ona była wtedy u handlarza, jednego z najgorszych. Takiego, który ma wymalowane wapnem obory, ale ciężką rękę, bat w każdej komórce i kamień zamiast serca. Tam nawet za zbyt głośne rżenie są kary. Zwierzęta przyjeżdżają, wyjeżdżają. Zawsze na rzeź. Nie tuczy ich, nastawiony jest na ilość, nie na opas.
Zadzwoniłem wtedy w wiele miejsc, wysłałem maile i znalazłem dla Malwinki prywatny dom. Dobre miejsce, takie na zawsze. Cieszyłem się, że się udało, że jest bezpieczna. Cieszyłem się też, gdy dostałem informację, że urodziła małą ośliczkę, że wszystko przebiegło bez problemu. Że malutka dostała na imię Makówka. Wiedziałem, że były kochane. Obie miały się bardzo dobrze, byłem tego pewien.
Ale życie zmienia się w okamgnieniu. Pani, która wtedy wykupiła Malwinkę, zmarła w ubiegłym tygodniu. Rodzina bez zwłoki i sentymentów zadzwoniła po handlarza. Malwinka, już z małą Makówką, została wciągnięta siłą na rzeźnickie auto i wróciła tam, skąd już raz została wyrwana.
Pojechałem, by porozmawiać. Handlarz poznał mnie od razu, zaprowadził do komórki. One tam stały, wtulone w siebie, przerażone i tylko patrzyły wielkimi, ze strachu oczami. Pulchny mężczyzna przeganiał Malwinkę i jej córeczkę batem i śmiał się:
„Przeznaczenia nie da się oszukać. W końcu będzie z nich mięso…”
A one całe drżały. Całe ich ciała, od czubka uszu po ogony, pulsowały strachem. Makówka chowała się za mamę, szukając schronienia. Malwinka oddychała ciężko, co chwilę spoglądała w stronę drzwi, jakby czekała, że jej ukochana Pani przyjdzie po nie, otworzy i uratuje je z tego koszmaru. Ale drzwi się nie otwierały. Tylko walenie kopyt i rżenie z sąsiednich komórek niosło się po podwórzu.

Jutro rano jest ich załadunek. Znowu otworzy się ten sam trap, po którym codziennie wychodzą skazane zwierzęta. Na podwórzu będzie się niósł świst bata, walenie kopyt i rżenie. I ten sam śmiech, ta sama obojętność ludzi, którzy nie widzą w tych zwierzętach życia, tylko wagę, mięso, zarobek. Malwinka pójdzie pierwsza, popychana, popędzana batem. Za nią podrepcze maleńka Makóweczka. Na tych swoich patykowatych nóżkach, krok za krokiem, krok za krokiem pójdzie za mamusią. Wtulone w siebie w samochodzie będą słyszeć, jak za nimi zamyka się ciężka, stalowa klapa.
Dalej droga. Ta ostatnia.
Potem już tylko śmierć w rzeźni.
Handlarz wycenił życie obu ośliczek na 3800 zł i nie dał czasu. Żeby je zatrzymać, żeby nie pojechały, dziś trzeba wpłacić 1800 zł zaliczki.
Jeśli tego nie zrobimy, jutro rano obie zostaną załadowane na rzeźnię.
Szanowni Państwo,
to matka i dziecko. Proszę, pomóżcie. Nie pozwólmy, by ten strach, który dziś odbiera im oddech, był ich ostatnim wspomnieniem.
Niech jutro nie będzie końcem Malwinki i malutkiej Makóweczki.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z imieniem Malwinka i Makówka
numer konta:
23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
Ratuję Malwinkę i Makówkę

- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ