Uratowane 07.06.2025

LUSIA I MAMA BEZPIECZNE

11.06.2025 Szanowni Państwo,
zapraszamy na film z Lusią i jej mamą. Dzięki Waszemu wsparciu są całkowicie bezpieczne i nic im już nie grozi. Bardzo Wam jeszcze raz dziękujemy za pomoc i zapraszamy do odwiedzin. Każda sobota i niedziela od 10 do 16 czekamy na Was w Nowej Studnicy.

Mama nie ma imienia, więc zapraszamy do zabawy. Czekamy na Wasze propozycje do końca tygodnia.

Michał Bednarek
tel 506 349 596

07.06.2025 Szanowni Państwo,
dziękuję po stokroć. Lusia i jej mama już bezpieczne. Dzięki Wam nie pojechały do ubojni, a ich domem będzie Benkowo.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję, bo one żyją wyłącznie dzięki Waszej pomocy.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

06.06.2025 Szanowni Państwo,
czas się kończy. Dziś muszę się rozliczyć za Lusię i jej mamę. Do spłaty brakuje jeszcze 1900 zł, a do tego potrzebne są pieniądze na transportJeśli dziś nie wpłacimy brakującej kwoty – jutro o świcie te konie zostaną załadowane i zawiezione na śmierć. 
Mała Lusia – półroczna, ufna, wtulona w matkę – nie wie, że właśnie ważą się ich ostatnie chwile. Handlarz powiedział wprost: „Nie będzie pieniędzy – jutro rzeźnia.”
Zostanie tylko cisza. I puste miejsce.

Proszę o pomoc.

Jak możesz pomóc?

  • Dokonaj wpłaty z imieniem LUSIA i MAMA
  • Wyślij dla Lusi BLIK na numer 506 349 596
  • Udostępnij apel znajomym i rodzinie – im więcej osób się dowie, tym większa szansa, że się uda
  • Podaruj 1,5% podatku wpisując KRS0000794938
  • Jeśli możesz zaoferować pomoc w inny sposób (transport, wolontariat, zbiórkę darów), skontaktuj się z nami mailowo lub telefonicznie.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

03.06.2025 Szanowni Państwo, w ostatniej chwili zaliczka została wpłacona. Lusia z mamą czekają na ratunek do piątku. Proszę o pomoc dla nich. Jest ciężko. 

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Szanowni Państwo,
od jakiegoś czasu prowadzę rozmowy o wykupie klaczy i jej córeczki. To koniki polskie, zwierzęta trzymane głównie na dotacje. Tyle że półroczna Lusia nie spełnia warunków wpisu do księgi stadnej – więc nikt dotacji na nią nie dostanie, a mama się nie zaźrebiła kolejny raz, tym samym na obie wydano wyrok.
Ze względu na wybory nie chciałem Wam dzisiaj o nich pisać, bo nie raz się przekonałem, że gdy dzieje się coś ważnego, to walka o życie koni schodzi na dalszy plan. 

W takie dni nie ma pomocy, nie ma wsparcia, nie ma udostępniania, nie ma telefonów, nie ma maili. 

Wszystko to widziałem wielokrotnie, więc ustaliłem cenę z handlarzem na 7700 zł za dwa konie i wpłaciłem w piątek 1000 zł, żeby poczekał na spłatę przynajmniej do środy. Miało być dobrze, ale nie jest. Przed godziną handlarz zadzwonił, że dziś chce jeszcze 2700 zł.

Powiedział, że jeśli nie dostanie reszty zaliczki, to klacz z małą pojadą rano na rzeź. Bez żadnych sentymentów. Bez kolejnej szansy. „Nie płacisz, nie ma rozmowy” – tyle usłyszałem. 

Lusia jest malutka. Ma pół roczku, jest ciekawska. Jest delikatna, jeszcze trochę nieporadna. Jeszcze wierzy, że dłoń to głaskanie, nie kij. Że głos człowieka niesie opiekę, nie strach. Patrzy ufnie. Przytula się do mamy. Nie wie, że ma umrzeć. Mama nie jest ufna. Mama widziała. Nie odchodzi od malutkiej nawet na krok. Nie chroni siebie. Chroni ją. Ale nie jest w stanie ocalić swojego dziecka. Konie mogą tylko tyle, na ile pozwala im człowiek.

Szanowni Państwo,
jeśli dziś nie dopłacę 2700 zł, on je załaduje i wywiezie do rzeźni.

Powiedział, że nie będzie dłużej czekał na pieniądze, bo potrzebuje gotówki. Prosiłem, żeby tego nie robił, mówiłem, że Lusia taka mała, ale usłyszałem tylko, że „swoje waży, a za źrebaki płacą najwięcej…”
Zarżną Lusię i jej mamę. Zabije je nóż rzeźnika i chciwość. 

Ta wiadomość, te słabe, rozmazane zdjęcia, to ostatni akt rozpaczy. Ostatnia szansa.

Nie jestem w stanie przekonać handlarza, by zmienił zdanie, ile mogłem – też wpłaciłem. Piszę i dzwonię wszędzie, ale każdy mówi nie dzisiaj, nie teraz. A one nie mają czasu na czekanie, jeśli nie zdarzy się cud, jeśli nie dam handlarzowi 2700 zł malutka Lusia i jej ukochana mama zostaną zabite w ubojni. Nic już nie będziemy mogli dla nich zrobić.

Pokornie proszę o pomoc, o cud, o udostępnianie, o wysyłanie wiadomości do rodziny, do znajomych. Proszę, nie zostawiajmy ich, zatrzymajmy się na moment. Pomóżmy im, bo one same sobie nie pomogą.

 

Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z imieniem LUSIA
numer konta: 
23102040270000110216926564

Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce

Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564 

Ratuję Lusię i mamę

wybierz kwotę

lub

Kup tapetę i wspomóż fundację
Wyślij SMS o treści POMAGAM
  • NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
  • NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
  • NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ

Ratuję Lusię i mamę