Szanowni Państwo,
chcielibyśmy Wam dziś przynieść inną wiadomość, bo ta jest słodko gorzka. Bo z jednej strony Pestka nie pojechała na fermę lisów, a taki właśnie był plan na szybkie pozbycie się tego biednego konia. Nie została wciągnięta na leżąco po trapie rzeźnickiego samochodu. Nie przeżyła gehenny związanej z brutalnym zabijaniem.
Ale też nie będzie jej już nigdy dany spacer po soczystej łące. Nie zobaczy już dzisiejszego zachodu słońca ani świtu jutro. Pestka odeszła. Już jej tu nie ma, choć chwilę temu jeszcze ciepłym chrapami szturchała głaszczącą rękę. Mimo wizyt lekarza, podawania leków. Mimo prób podnoszenia nie dało się Pestki zatrzymać. Przez trzy dni czekaliśmy na cud, który nie nadszedł. I choć spodziewaliśmy się, że tak właśnie będzie, to jest nam ogromnie przykro. Doskonale wiemy, że śmierć jest nieodłączną częścią życia, ale strasznie trudno się do tego przyzwyczaić.
Z całego serca dziękujemy Wam za pomoc dla starej Pestki. Na finiszu ziemskiej wędrówki, skazana przez ludzi, na których pracowała całe życie, to właśnie od Was dostała troskę i empatię. Ogromny szacunek dla Was, że się od niej nie odwróciliście właśnie wtedy, gdy najbardziej tego potrzebowała.
- Więcej o Pestce KLIK