LAKI URATOWANY! DZIĘKUJĘ!
Szanowni Państwo,
Maniek, Laki i Karuś to młode dzieciaki, które kilka miesięcy temu zostały wykupione ze skupu koni rzeźnych i pojechały do Iwony. Tam jest ich dom. Przez te tygodnie, które minęły od ich przyjazdu nabrały zaufania do ludzi i gdy ostatnio do stajni przyszła wycieczka dzieci z przedszkola, to właśnie chłopaki byli największą atrakcją.
Ciągnie dzieci do dzieci
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za uratowanie tych koni, a Iwonie za cudowną opiekę i super dom.
Dziękuję, że jesteście ❤️
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Ich historie: LAKI, KARUŚ, MANIEK
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ
09.04.2024
Szanowni Państwo,
Oto Karuś, Laki i Maniek. Chłopcy wczoraj się poznali, korzystają z jednego padoku i będą tworzyli jedno stado. Wszystko wskazuje na to, że się bez problemu dogadają.
Cała trójka mieszka u Iwony, Maniek przyjechał kilka tygodni temu, a ostatnio dołączyli do niego Laki i Karuś. Są w podobnym wieku, są ogierkami więc to najlepsza dla nich opcja, by dorastać i bawić się razem.
Iwonie dziękuje za super dom, a Wam, kolejny raz za zaufanie i pomoc w ratowaniu koni. Żyją, bo im pomogliście. Dziękuję.
Historia Mańka – https://fundacjabenek.pl/maniek2024/
Historia Karusia – https://fundacjabenek.pl/karus2024/
Dziękuję, że jesteście ❤️❤️❤️
Michał Bednarek
tel 506 349 596
27.03.2024 Szanowni Państwo,
dziękuję za pomoc dla Lakiego. Dostał najcenniejszy z podarków – życie.
Laki i Karuś pojechały pod Koszalin, gdzie miejsce znalazł też mały Maniek. Mam nadzieję, że chłopcy po kwarantannie zaprzyjaźnią się i stworzą zgrane stado, które pod troskliwym okiem Iwony szybko nabierze zaufania do ludzi. Po świętach odwiedzi ich lekarz weterynarii, który oceni stan zdrowia, potem oczywiście również czeka ich wizyta kowala.
- Perypetie Karusia – TUTAJ
Michał Bednarek
tel 506 349 596
21.03.2024 Szanowni Państwo,
Niestety Laki pojedzie na rzeź. Poddaje się. Zawsze, gdy zbliżają się Święta, nasze zbiórki zwalniają, to zrozumiałe. Wiem o tym i obawiając się sytuacji, że nie damy rady wykupić, staram się szukać firm i prywatnych osób, które chciałby pokryć brakującą kwotę choć jednego z ratowanych koni. Staram się, aby się udawało, bo i tak nie wszystkie ze zgłoszonych zwierzęta ratujemy, z braku możliwości, miejsca, zasobów finansowych.
Zbiórka Lakiego, po wpłacie zaliczki, stanęła zupełnie, więc ze zdwojoną mocą szukałem dla niego pomocy. Od trzech tygodni robię co mogę, by on żył i przed weekendem jedna z osób zadeklarowała chęć wsparcia dla Lakiego. Cieszyłem się jak dzieciak. Umówiliśmy się, że dam w środę znać, jeśli będzie brakowało pieniędzy na wykup i ta osoba dopłaci pieniądze, tym samym ratując mu życie. Byłem wielokrotnie zapewniany, że nie mam się czym martwić i że w razie konieczności te środki natychmiast będą. Niestety po tym, jak poinformowałem, że brakuje jeszcze 1900 zł, kontakt się urwał zupełnie. Telefon milczy, nikt też nie odpisuje na smsy ani na wiadomości na Whatsappie, choć je czyta.
Wczoraj nie spłaciliśmy Basi, ona jeszcze żyje, ale tylko dlatego, że handlarz dał kilka dodatkowych dni na rozliczenie, a dziś trzeba wpłacić ratę za Lusię i Miłą. Nie ma szansy, by zebrać pieniądze dla kolejnego konia w sytuacji gdy zbiórki idą jak idą.
Laki ma niewiele ponad 6 miesięcy. Jeśli nie zdarzy się cud, jutro nim wstanie słońce, pojedzie do ubojni. Nie mam żalu, że nie dotrzymano obietnicy danej mi. Mam żal, że ten młody koń stracił tym samym szansę na ratunek. Być może gdyby nie było tej deklaracji, szukałbym dalej i udałoby mi się znaleźć inną pomoc dla niego, a teraz już po prostu nie ma na to czasu…
Bardzo mi przykro. Przepraszam…
Dziękuję za pomoc
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Szanowni Państwo,
Kilka miesięcy temu została kupiona źrebna klacz z maleńkim synkiem – Lakim. Kupiono je w komplecie, bo tylko tak były na sprzedaż, ale ich nabywca był zainteresowany wyłącznie klaczą, która chodzi w zaprzęgu.
Od listopada zwierzęta te mieszkały w niewielkiej oborze. Nie ma tam żadnego wybiegu dla koni, więc na dwór wychodziła jedynie klacz, gdy brano ją do pracy w bryczce. Laki stał, rósł i był opasany, bo jego jedynym przeznaczeniem była rzeźnia. Od dnia, w którym został kupiony, było wiadomo, gdzie pojedzie.
Kilka dni temu nadszedł dzień, gdy skórzane kantary oplotły głowę Lakiego i siłą wyciągnięto go na dwór. Na nic było kopanie, próby ucieczki. Na nic było rozpaczliwe rżenie jego ukochanej mamy, która została sama w ciemnej oborze i przez zamknięte drzwi słyszała, jak jej ukochany synek się szarpie. Jak strzela bat. Jak krzyczą na wystraszonego Lakiego. Przerażona klacz z całych sił waliła kopytami w drzwi, ale wtedy do jej obory wszedł handlarz i uwiązał ją do betonowego żłobu tak krótko, że nie mogła nawet podnieść głowy. Nie mogła zrobić zupełnie nic. Nie mogła w żaden sposób ochronić swojego małego synka przed zabraniem. Przed śmiercią w ubojni.
Laki ma niewiele ponad 6 miesięcy. Stanął u handlarza z wyrokiem śmierci. Jego mama nadal mieszka w tamtej oborze. Co kilka dni wychodzi, by pociągnąć bryczkę, w której lokalne wsie objeżdża jej pan. Czasem zajeżdżają też na podwórze handlarza, u którego stoi Laki, w jednej chwili rozpacz wraca z pełną mocą, rżą oboje. Handlarz przywołuje wtedy konie batem do porządku i nie może się nadziwić, że tak za sobą tęsknią. Mnie to nie dziwi. Konie poznają się po wielu latach rozłąki…
Uratowany 21.03.2024
Mama Lakiego pod sercem nosi swoje kolejne dziecko. Też niechciane. To już 6 miesiąc ciąży… Pytałem o jej cenę, ale przekracza wartość rzeźną. Ten człowiek po prostu już liczy sobie za źrebaka, którego też planuje sprzedać na rzeź, a który się nawet jeszcze nie urodził. Dałbym wiele, aby Laki mógł połączyć się z mamą, za którą tak strasznie tęskni, ale nie damy rady tego zrobić. Nie damy rady ukoić ich rozpaczy, sprawić by były szczęśliwe i zawsze już bezpieczne. Nie wiem nawet, czy damy radę uratować Lakiego, bo termin zabicia jest już wyznaczony.
Tłusty ogierek ma jechać najbliższym transportem do rzeźni. Ten transport jest jutro rano. Handlarz, nie ma planów innych na niego jak ubojnia. Zresztą od samego początku nikt nie miał innych planów co do Lakiego. Takie ogierki nie są nikomu na tym świecie potrzebne, a ich serca są z mięsa, za które chętnie płacą smakosze koniny więc ubój się opłaca.
Jeśli mamy mieć szansę na ratunek, dziś trzeba wpłacić 1600 zł zaliczki za Lakiego. Handlarz powiedział, że jak tyle dostanie, będą dwa tygodnie na dopłacenie pozostałych 5000 zł.
Szanowni Państwo, proszę o ratunek dla Lakiego. Jesteśmy dla niego jedyną szansą na życie. Jedyną nadzieją.
Dziękuję za pomoc
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Ratunek dla Lakiego”
numer konta:
23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
Życie dla Lakiego
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ