Uratowane 13.11.2024

GERDA I GUCIO DZIĘKUJĄ ZA RATUNEK

08.05.2025 Szanowni Państwo,
w listopadzie ubiegłego roku uratowaliście Gerdę i Gucia. Mamę i synka, które stanęły w oborze handlarza, czekając na wywóz do rzeźni.
Ratując je nie mieliśmy świadomości, że Gerda była źrebna. Dziś wiemy to już z całą pewnością, bo mamy kolejnego członka Benkowej rodziny.

Kilka dni temu Gerda urodziła zdrowego maluszka i dziś prosimy Was o pomoc wybraniu dla niego imienia. Na propozycje czekamy do końca weekendu.

Gucio oczywiście też ma się świetnie, został dołączony do jednego ze stad w Benkowie.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

03.12.2024 Szanowni Państwo,
dziękuję – to za małe słowo. Gerda i Gucio są już jakiś czas z nami, kończą kwarantannę i w międzyczasie roztapiają moje serce. Zobaczycie zresztą sami na nagraniu.

Jak mógłbym ich opisać? Niewinność i ufność. Mimo tego, co przeszły, mimo tego, że ktoś uznał, że nie zasługują na to, by żyć… Są przekochane!

Jestem Wam ogromnie wdzięczny za podarowanie im życia!

Teraz mieszkają w Benkowie, w Nowej Studnicy i tak jak każdy nasz zwierzakowy rezydent – czekają na swoich wirtualnych opiekunów, którzy mogliby wspomóc ich utrzymanie, kowala, leki (jak odrobaczanie, szczepienia). Gerda i Gucio będą wdzięczni za każde okazane wsparcie – niezależnie od jego wysokości. Comiesięczna opieka na odległość to wielka pomoc!

Jeśli chcielibyście uczestniczyć w ich codziennym życiu – napiszcie na kontakt@fundacjabenek.pl

Dziękuję, że jesteście
Michał Bednarek
tel 506 349 596

14.11.2024 Szanowni Państwo,
choć do ostatniej chwili nie było pewne, że uratujemy Gerdę i Gucia – to udało się. Oba konie zostały spłacone w całości i nic im już nie grozi. Dziękuje Wam z całego serca za zaangażowanie. Bez Was Gerda i Gucio nie miałyby żadnej szansy na ratunek. Żyją, bo im to życie uratowaliście.

Gerda i Gucio niebawem dotrą do Benkowa, a wówczas wrócę do Was ze zdjęciami i filmem już z Nowej Studnicy. Dziękuję jeszcze raz za zaufanie i pomoc. Ogromna ulga. Ogromna radość.


Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

13.11.2024 Szanowni Państwo, Boluś bezpieczny i jeszcze dzisiaj będzie w Nowej Studnicy. O Gerdę i Gucia nadal trwa walka, jest ciężko. Za trzy godziny muszę się rozliczy, niestety nadal nie ma całej kwoty. Wczoraj wieczorem handlarz dodatkowo poinformował mnie, że mam przywieźć również pieniądze za to, że je karmił dłużej i trzymał – jeszcze 500 zł. W czwartek uprzedzał, że tak będzie, ale miałem nadzieję, że zapomni, niestety nie zapomniał.

Mamy trzy godziny na dozbieranie 900 zł. Tyle brakuje by życie, transport i opłata za dodatkowe dni były do końca rozliczone, a Gerda i Gucio bezpieczni. Błagam o ratunek, o złotówkę, dwa złote. Handlarz liczy, że nie dostanie całej kwoty i będzie mógł je zabrać na ubój, a to, co wpłaciliśmy przepadnie.

Przepraszam za tak chaotyczną informację, po prostu jestem zdenerwowany

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

12.11.2024 Szanowni Państwo,
dawno nie miałem takiej przeprawy z handlarzem. Co dzień wydzwaniał do mnie po kilka razy, pytając o pieniądze. Cały czas powtarza, że w środę rano czeka na rozliczenie, albo je wywozi. Został ostatni dzień, to ich ostatnia szansa na życie. Wiem, że z tym człowiekiem nic więcej nie załatwię, nie przedłużę kolejny raz rozliczenia. To, że nie udało się Gerdy i Gucia spłacić w pierwszym terminie, sprawiło, że stałem się dla handlarza niewiarygodny i cokolwiek bym teraz nie powiedział, nie obiecywał, on już nie ustąpi.

Bardzo proszę o pomoc. Kwota jest duża do zebrania, bo do końcowego rozliczenia trzeba dozbierać jeszcze 3800 zł – tyle brakuje, by oba konie były spłacone i był pokryty koszt transportu do Benkowa. Nie wiem, jak się ich historia skończy i co będzie jutro rano. Dziś do spłaty jest Boluś, u niego też nie ma na wykup. Ciężko będzie uzbierać na wszystkich troje. O ile w ogóle się to uda…

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

08.11.2024 Szanowni Państwo,

dziękuję z całego serca za pomoc, kolejna rata wpłacona i ostateczny termin rozliczenia mamy wyznaczony na środę. Do tego czasu Gerda i Gucio będą czekały na spłatę. Bardzo proszę, pamiętajcie o nich, bo czas zleci szybko.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

07.11.2024 Szanowni Państwo,
nie ma niestety możliwości, abyśmy w dniu dzisiejszym spłacili i odebrali Gerdę i Gucia. One zostają w tym strasznym miejscu, w oborze handlarza, który bez pieniędzy ich nie wyda.
Wczoraj rozmawiałem z tym człowiekiem, gdy usłyszał, że dziś nie będzie końcowego rozliczenia, zaczął mnie straszyć, że zrywa umowę i wywozi je na mięso. Było ciężko i długo trwało nim się uspokoił. Powiedział ostatecznie, że dzisiaj chce drugą ratę – minimum 4000 zł i jeśli tych pieniędzy mu nie dowiozę, mam już się nie odzywać w sprawie Gerdy i Gucia. Zostaną zabite. Powiedział też, że jak damy te 4000 zł to i tak naliczy dopłatę za to, że dłużej będą stały, że dłużej będzie musiał je karmić. Nie miałem wyjścia, musiałem się zgodzić.

Musimy pilnie działać! Musimy mu dać te 4000 zł, a brakuje jeszcze 2100 zł. Niestety już od dawna jest tak, że gdy nie piszę bezpośrednio, zbiórki są wspierane przez pojedyncze osoby (za co również bardzo, bardzo dziękuję) i nie zdarza się, aby uzbierać na wykup bez intensywnych działań.

Dziś termin, proszę Was o wsparcie dla Gerdy i małego Gucia. Ważna jest każda złotówka. Proszę też o rozesłanie informacji o tych koniach do rodziny, znajomych, może ktoś jeszcze się dołączy do ratowania tej rodziny. Ja też siadam do dzwonienia, słania smsów i maili, to jedyna szansa na zebranie brakujących pieniędzy dla Gerdy i Gucia. To jedyna szansa, że aby jutro nie pojechały na rzeź.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

05.11.2024 Zaliczka wpłacona, mamy czas do czwartku na spłatę. Proszę o pomoc

04.11.2024 Miało mnie tam nie być. Nie planowałem wczorajszej wizyty u handlarza, los jednak chciał inaczej…

Jak zawsze w niedzielę, obora była pełna koni, kilkadziesiąt przestraszonych zwierząt wpatrywało się we mnie. Bały się. One zawsze się boją, bo wiedzą co je czeka. Większość była młoda, zdrowa, miały lśniącą, miękką sierść, a ich serca biły, tłocząc krew. Były naszykowane na wywóz do rzeźni.

Stare kantary i rzeźnickie liny oplatały ich głowy. Uwiązane jak w szeregu, czekały na załadunek. To miejsce to skup, właściciel co tydzień TIRami wywozi do ubojni dziesiątki zwierząt. Jadą stare, jadą młode, jadą lekkie i ciężkie. Jadą źrebaki i jadą matki z dziećmi. Jadą te urodzone na rzeź, jadą spracowane z rekreacji, jadą kuce, konie lekkie, konie ciężkie. Wszystkie łączy jedno – są zbędne, a na ich śmierci można zarobić.

Handlarz poprowadził mnie do drugiego budynku. Opadł z brzdękiem stalowy skobel. W środku panowała ciemność. Włączyłem latarkę. Połowa pomieszczenia zajmował stary, drabiniasty wóz, jakieś bele sianokiszonki, a obok były dwa konie. Mama z dzieckiem. Związane, przestraszone, niemogące zrobić zupełnie nic, by stąd uciec. Ugrzęźnięte w brudzie i przerażeniu, stały tam zdane na niełaskę ludzi. W ciemnej komórce, na stercie odchodów koni, które już nie żyją, czekały na transport do ubojni. Nie, nie rżały na mój widok, nie prosiły o nic. Nie waliły rytmicznie nogą, dopominając się uwagi, jak robi to wiele koni. Bo Gerda się poddała, w jej oczach była już tylko rezygnacja. Wiedziała, że nie uratuje swojego synka. Pogodziła się ze strasznym losem. Tylko ja nie mogłem się z nim pogodzić. Nie mogę pojąć, jak można wysyłać na rzeź klacz z dzieckiem.

Podszedłem do Gerdy, pogłaskałem po szyi, mały Gucio wtulał się w mamę. Jej wielkie, ciemne oczy patrzyły na mnie ze smutkiem. Chciałem jej dać kawałek marchewki, ale ani ona, ani Gucio nie chcieli jej wziąć, byli zbyt przerażeni. Gerda nie miała nadziei na pomoc. Od wielu dni słuchała, jak po podwórzu przetaczają się rzeźnickie TIRy, jak szarpią się konie na nie ładowane. Słuchała strzelania bata, krzyków, walenia kopyt o stalowy trap. Słuchała ostatniego rżenia tych, które już nie żyją. Rozumiała, że nadchodzi kolej dla niej i jej dziecka. Wiedziała, że w końcu otworzą się drzwi jej obórki i będzie musiała wprowadzić swoje dziecko na TIRa odwożącego konie do ubojni. Będzie patrzyła, jak Gucio się szarpie, jak się broni, jak w panice szuka u niej ratunku, a ona bezradna, bezwolna nie będzie w stanie nic zrobić. Zupełnie nic.

Stałem tam, wiedząc, że cokolwiek byśmy nie zrobili, to nie uratujemy tych wszystkich koni, które czekały na wywóz do ubojni. Że te samochody i tak będą jeździły wyładowane po same brzegi. Że w ubojniach nie przestaną zabijać.
Mogłem odejść nie robiąc nic, mogłem spróbować pomóc, choć Gerdzie i jej Guciowi. Spytałem ile – handlarz powiedział, że za oboje chce 11400 zł. Po chwili dodał, że jak dam 2400 zł zaliczki to poczeka na spłatę, ale tylko kilka dni, bo jak twierdzi, za długo już je karmi bez zarobku.

Szanowni Państwo, dziś trzeba wpłacić zaliczkę albo jutro o świcie one wejdą na TIRa.
Mamy tylko te kilka godzin, by zebrać 2400 zł i odwlec wywóz Gerdy i Gucia na rzeź. Bardzo proszę o pomoc, bo bez Was nie dam rady. Sam nie jestem w stanie im pomóc.
Jeśli dziś się nie damy zaliczki, już nigdy ich nie zobaczymy.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Ratuję Gerdę i Gucia”
numer konta: 
23102040270000110216926564

Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce

Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564 

Ratuję Gerdę i Gucia

wybierz kwotę

lub

Kup tapetę i wspomóż fundację
Wyślij SMS o treści POMAGAM
  • NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
  • NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
  • NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ

Uratowane 08.05.2025

Uratowaliście wszystkich czterech chłopców

08.05.2025 Szanowni Państwo,
ogromne podziękowania dla Was i ogromna ulga. W ostatniej chwili udało się uzbierać brakującą kwotę i nie musieliśmy wybierać, kto będzie żył, kto ma umrzeć. Zbiórka była bardzo, bardzo trudna, bo wielbłądy to nie konie, nie kucyki, ale na szczęście udało się, za co jestem Wam bardzo wdzięczny.

Wrócę do Was niebawem ze zdjęciami chłopców już z Benkowa.

Dziękuję jeszcze raz.

Dziękuję, za każdą pomoc
Michał Bednarek
tel 506 349 596

07.05.2025 Szanowni Państwo,
Od początku zbiórki na cztery wielbłądy poruszyliśmy wspólnie niebo i ziemię, by je ratować. Niestety to nadal za mało, bo dziś jest ostatni dzień na rozliczenie, a brakuje pieniędzy. Sytuacja jest tragiczna, bo mamy środki, by spłacić tylko trzy wielbłądy.

Nie ma z czego zapłacić za czwartego, nie ma też całości na transport.
Razem to, aż 8400 zł. Jeśli tych pieniędzy dziś nie zbierzemy – trzeba będzie z jednego zrezygnować… Nie ma planu B. Nie będzie przedłużenia.

Nie chcemy podejmować tej tragicznej decyzji, którego zostawić, ale wymusi ją brak pieniędzy. Kwota do uzbierania jest ogromna. A tam nie ma innego ratunku, innej pomocy. Bo te wielbłądy są nikomu niepotrzebne. Nie kupiły ich hodowle. Nie wzięły ogrody zoologiczne. Został tylko jeden zainteresowany – rzeźnia.

Szanowni Państwo,
One nie potrzebują litości. Potrzebują decyzji. Decyzji, że ich życie ma wartość. Że warto walczyć – choćby do ostatniej minuty.
I nie ma już czasu na zastanawianie, szukanie rozwiązań. Nie ma już alternatywy. One mają już tylko Waszą decyzję. Teraz.

Jak możesz pomóc?

  • Dokonaj wpłaty z imieniem WIELBŁĄDY
  • Wyślij dla Wielbłądów BLIK na numer 506 349 596
  • Udostępnij apel znajomym i rodzinie – im więcej osób się dowie, tym większa szansa, że się uda
  • Podaruj 1,5% podatku wpisując KRS0000794938
  • Jeśli możesz zaoferować pomoc w inny sposób (transport, wolontariat, zbiórkę darów), skontaktuj się z nami mailowo lub telefonicznie.

Dziękuję, za każdą pomoc
Michał Bednarek
tel 506 349 596

29.04.2025 Szanowni Państwo, dziękuję po stokroć, kolejna rata wpłacona. Termin końcowego rozliczenia wyznaczony został na 7 maja. To tylko kilka dni, a po drodze długo weekend…
Będzie ciężko. Proszę pamiętajcie o nich.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Aktualizacja 28.04.2025  Szanowni Państwo,
dziś trzeba wpłacić kolejną ratę za wielbłądy. Bardzo wysoką ratę, bo, aż 10 tysięcy złotych. Przez cały weekend starałem się pozyskać środki finansowe, niestety nie mamy całej kwoty, ale mamy dużo, bo aż 8200 zł. 

By była cała rata, brakuje jeszcze 1800 zł.
Bardzo proszę o pomoc w uzbieraniu tych pieniędzy.

Zbiórka na wielbłądy to jedna z większych wyzwań, z jakimi się mierzymy. Są to zwierzęta na tyle egzotyczne, że mało osób decyduje się je wspierać. Zbieranie dla nich na wykup idzie bardzo, bardzo słabo. 

A one chcą żyć, tak samo jak Ty, jak ja.
One też mają serca, które tłoczą krew.
Żyją, oddychają, czują, boją się.

I wcale nie chcą wisieć głową w stronę ziemi.


Jak możesz pomóc?

  • Dokonaj wpłaty z imieniem WIELBŁĄDY
  • Wyślij dla Wielbłądów BLIK na numer 506 349 596
  • Udostępnij apel znajomym i rodzinie – im więcej osób się dowie, tym większa szansa, że się uda
  • Podaruj 1,5% podatku wpisując KRS0000794938
  • Jeśli możesz zaoferować pomoc w inny sposób (transport, wolontariat, zbiórkę darów), skontaktuj się z nami mailowo lub telefonicznie.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Aktualizacja 26.04.2025 Szanowni Państwo, ogromny stres do samego końca. Dzięki Wam w ostatniej chwili udało się wpłacić zaliczkę. Dziękuję bardzo. W poniedziałek trzeba będzie wpłacić kolejną ratę, robię co mogę, by była jak najniższa.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Aktualizacja: godzina 19:31
Szanowni Państwo, brakuje, aż 1700 zł by była cała zaliczka. Obdzwoniłem wszystkich. Napisałem, gdzie tylko mogłem. Moje możliwości się kończą. Już tylko cud im pomoże. Niestety najpewniej przyjdzie nam się poddać. Przepraszam.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Szanowni Państwo,
temat, z którym do Was przychodzę, jest bardzo trudny. Bo zwierzęta, które potrzebują naszej pomocy, to ani konie, ani osiołki. To wielbłądy. Do tego jest ich aż cztery, a ja jedyne, czym dysponuję, to słabej jakości film tych biedaków.

Są to same samce.


Z informacji, do jakich udało nam się dotrzeć, wiemy, że trzech z nich trafiło w ręce handlarza bezpośrednio z cyrku. Pracy już dla nich nie było, a jak nie ma pracy, to wiadomo – nie ma po co karmić darmozjadów. I nie ma znaczenia, ile lat te zwierzaki robiły na swoich panów…

Czwarty wielbłąd to odpad z hodowli – planem na niego była właśnie sprzedaż do jakiejś menażerii objazdowej, ale w związku z presją społeczną, zmianą przepisów, nie znalazł nabywcy.

Cała czwórka jest w rękach jednego handlarza.


Od kilku tygodni dostawaliśmy informacje o nich z różnych źródeł. Na filmie widzicie pięć wielbłądów – ale cztery potrzebują pomocy, bo jednego przygarnęła zagraniczna organizacja. Liczyłem, że może i pozostałym się uda. Liczyłem… w sumie nie wiem na co? Bo logicznie rzecz biorąc, nie kupi czterech pozostałych samców żadna hodowla, ogród zoologiczny ani prywatna osoba.
Kilkukrotnie pytano mnie, czy ich nie chcemy odkupić, ale te propozycje były od pośredników, a ceny były wysokie. 

Dopiero kilka dni temu udało nam się zdobyć bezpośredni kontakt do handlarza, u którego stoją, i porozmawiać. On od „zawsze” kręcił się przy obsłudze cyrków – zaopatrywał w zwierzęta, odkupował te niepotrzebne i stare. Rozwiązywał problemy ze zwierzętami zbędnymi – albo sprzedając dalej w inne miejsca, gdzie żyły, albo – gdy nie było innych nabywców – na mięso.

Tych czterech samców trzymać już dłużej nie chce, bo i tak karmi je już wiele tygodni. Oferował je, gdzie mógł, ale czas leci, a nabywcy nie ma. 

W tej chwili jedyny zainteresowany to klient z Kazachstanu.  Chce je kupić na mięso, bo i cena jest już w tej chwili rzeźna.

W przeliczeniu na złotówki trzeba by za każdego z nich zapłacić 7500 zł, by żył. A jest ich czterech.
Do tego transport do Polski to dodatkowo 2600 zł.
Razem to 32 600 zł.

Zaliczkę – 4600 zł – trzeba by uzbierać i wpłacić dzisiaj.

To wielka tragedia niechcianych zwierząt. Ale dla nas to też wielkie wyzwanie. Szanse są małe. Liczę się z tym, że się nie uda. Że nie zdołamy wyrwać z tej drogi ani jednego z nich. Ale kim byśmy byli, gdybyśmy nawet nie spróbowali im pomóc?

Szanowni Państwo,
ze wszystkich sił, z całego serca proszę Was o pomoc. Mamy w Benkowie kilkanaście wielbłądów, które latami robiły w cyrku. Są to w większości stare, schorowane zwierzęta. W naszym przytulisku znalazły spokój, uwagę, troskę i szacunek. Już nie muszą z pióropuszem na głowie „tańczyć” przed widownią. Już nie muszą znosić tresury, bicia, upokorzeń. Robią, co chcą i kiedy mają ochotę. Umiemy się nimi zajmować i mamy wieloletnie doświadczenie w opiece nad garbatymi. Mamy też miejsce, by dać schronienie i tym czterem – ale by dotarły do Benkowa, musimy je wykupić.

 

Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z imieniem WIELBŁĄDY
numer konta: 
23102040270000110216926564

Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce

Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564 

Ratuję Wielbłądy

wybierz kwotę

lub

Kup tapetę i wspomóż fundację
Wyślij SMS o treści POMAGAM
  • NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
  • NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
  • NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ

uratowany 05.05.2025

URATOWALIŚCIE ŻONKILA. OGROMNA RADOŚĆ

07.05.2025 Szanowni Państwo,
Jeszcze raz dziękuję Wam za pomoc w uratowaniu Żonkila. Dziękuje za każdą złotówkę, każde udostępnienie i każde serce, które otworzyło się na jego strach. Dzięki Wam Żonkil nie wyruszył w swoją ostatnią drogę. Dzięki Wam jest — oddycha, patrzy, żyje.  To nie koniec tej historii. To dopiero jej początek. Zapraszamy Was do obejrzenia krótkiego filmu z tym malcem.
I jeśli tylko macie możliwość — odwiedźcie Żonkila. Każda sobota i niedziela czekamy na Was wszyscy. Jesteście zawsze mile widziani.
Z całego serca — dziękuję. Żonkil też.

Michał Bednarek
tel 506 349 596

06.05.2025 Szanowni Państwo,
Dziękuję. Z całego serca.
Za każdą złotówkę, każde udostępnienie, każdą myśl i każde dobre słowo. Za to, że nie odwróciliście wzroku. Za to, że Żonkil — zwykły, mały konik z wyrokiem — dzięki Wam znów ma przyszłość.
Dziękuję. W jego imieniu. I w swoim.
Żonkil jest już w Benkowie, lada moment wrócę do Was ze zdjęciami już z naszego ośrodka.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

05.05.2025 Szanowni Państwo,
Dziś jest dzień rozliczenia końcowego za Żonkila. Po wpłacie zaliczki handlarz czekał, ale czas już się kończy. Jeśli nie zdobędziemy brakującej kwoty, Żonkil trafi do ubojni.

Potrzebne jest jeszcze 950 zł.

Tyle brakuje, by rozliczyć się do końca za Żonkila i opłacić jego transport.
Mamy czas tylko do końca dnia.
Proszę o pomoc.

Nie pozwólmy, by Żonkil odszedł — samotny, zapomniany, skazany.
Nie dziś. Nie tak.

Jak możesz pomóc?

  • Dokonaj wpłaty z imieniem ŻONKIL
  • Wyślij dla ŻONKILA BLIK na numer 506 349 596
  • Udostępnij apel znajomym i rodzinie – im więcej osób się dowie, tym większa szansa, że się uda
  • Podaruj 1,5% podatku wpisując KRS0000794938
  • Jeśli możesz zaoferować pomoc w inny sposób (transport, wolontariat,
    zbiórkę darów), skontaktuj się z nami mailowo lub telefonicznie.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

29.04.2025 Szanowni Państwo, zaliczka wpłacona. Żonkil czeka na spłatę do 5 maja. Przed nami długi weekend, piękna pogoda, to nie jest dobry czas na ratowanie konia, ale innego czasu Żonkil mieć nie będzie. Proszę o pomoc

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Szanowni Państwo,
dostałem zgłoszenie o małym źrebaku. Ma niecały rok. I już ma wyrok.

Pojechałem na miejsce. Handlarz bez wahania otworzył drzwi obory. W środku, przywiązany krótką liną do ściany, stał on.
Żonkil. Wielkie oczy. Jeszcze większy strach.
Wpatrywał się we mnie i w handlarza, śledził każdy nasz ruch, drżał. Szarpał się, próbował wyrwać, ale liny u handlarzy nigdy nie pękają. One zaciskają się. Bywa, że tną. Do krwi. Czasem tną aż do kości.

Żonkil to mały, zwyczajny ogierek. Koń sprowadzony na świat tylko po to, by dać zarobek.  Rozmnażanie to łatwy zysk. Jeśli nie znajdzie się inny kupiec, zawsze można sprzedać do rzeźni. Tam nikt nie narzeka, że maść nie taka, że kopyto krzywe, czy słaby rodowód.
Tam liczy się tylko waga. Koń się nie liczy.Tam ma się opłacać.

 

Szanowni Państwo,
Żonkil nie ma już czasu.
Jutro o świcie handlarz zabierze go do ubojni. Tam, gdzie nie będzie już światła, nadziei ani nikogo, kto wyciągnie do niego rękę. Tam, gdzie jego rżenie uciszy rzeźnicki nóż.

Żonkil — dziecko jeszcze, niespełna roczny źrebak – już nie wierzy, że ktoś go ocali. W jego oczach jest tylko strach. A mimo to, wciąż się szarpie, jakby chciał wyrwać się ku życiu. Ale sam nie da rady.

Czy damy radę mu pomóc?!
Jego życie wyceniono no 3100 zł. Musimy pilnie zebrać 1100 zł zaliczki i zatrzymać transport śmierci. 

Proszę o pomoc. Nie pozwólmy, by Żonkil umarł w samotności i strachu. Mamy czas do wieczora na zebranie zaliczki. Jeśli się uda ją wpłacić, dostaniemy kilka dni na spłacenie pozostałej kwoty. To jedyna szansa, by mu pomóc. Ubój koni w rzeźni jest zgodny z obowiązującym prawem.

 

Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z imieniem ŻONKIL
numer konta: 
23102040270000110216926564

Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce

Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564 

Ratuję Żonkila

wybierz kwotę

lub

Kup tapetę i wspomóż fundację
Wyślij SMS o treści POMAGAM
  • NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
  • NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
  • NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ

Uratowane 18.04.2025

Rodzina owiec bezpieczna. Podarowaliście im życie na Święta

05.05.2025 Szanowni Państwo,
Jako że zdjęć nigdy zbyt wiele, zapraszam do oglądania galerii, z uratowanymi przez Was owcami. Owcze mamy i ich maluchy, o których niedawno pisaliśmy, czują się bardzo dobrze. Cały czas przebywają w Nowej Studnicy na kwarantannie. Po jej zakończeniu trafią na przygotowany dla nich wybieg, gdzie będą mogły cieszyć się wolnością i spokojem.
Serdecznie zapraszamy do oglądania zdjęć tej uratowanej rodziny. Wkrótce będzie również możliwość osobistego poznania naszych nowych podopiecznych podczas wizyty w Benkowie. W każdy weekend, od 10 do 16 czekamy na Was. Przyjeżdżajcie!

Jak dojechać sprawdzicie na tej stronie.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

30.04.2025 Szanowni Państwo,
dziękuję z całego serca za pomoc. Ta owcza rodzina została uratowana wyłączenie dzięki Waszej pomocy. Pięć mam i maluszki są już w Nowej Studnicy, są w tej chwili na kwarantannie, po jej zakończeniu pójdą na przygotowany wybieg.

Bardzo dziękuję za pomoc w ich ocaleniu.

Michał Bednarek
tel 506 349 596

 

Szanowni Państwo,
dostałem zgłoszenie o stadzie owiec.

To 5 mam i piątka maluchów. Ściśnięte w stęchłej komórce, przerażone.


Te dzieciaki mają po kilka miesięcy, są malutkie, ale są też rarytasem. Bo te maluszki to dla jednych cud życia, a dla drugich jagnięcina.
Gdy wszedłem do nich, mamy ustawiły się murem, oddzielając dzieci. Robiły, co mogły by je chronić. Starały się. Ale to zwierzęta, tu człowiek decyduje, czy mogą żyć, czy zostaną zabite.
Cała ta owcza rodzina dziś po południu ma zostać odwieziona do ubojni. To często się zdarza, że gdy zbliżają się święta, to zwierzęta są sprzedawane, a za pieniądze za ich życie, jest suto zastawiony stół…

Szanowni Państwo,
mamy miejsce, mamy owce, znamy się na opiece na tymi wspaniałymi zwierzętami. Nie mamy niestety zdjęć tej rodziny, bo handlarz zabronił robienia ich w jego oborze. I nie pomogło tłumaczenie, że nikt nie pozna. Powiedział, że jak zobaczy na stronie ich zdjęcia, umowa jest nieważna.  

Dałem mu zaliczkę, by zaczekał z wywozem. Trzeba mu dopłacić 1600 zł. Jeśli uzbieramy te pieniądze, dziesięć zwierzaków będzie żyło. Ale czy ktokolwiek zechce pomóc, skoro nie jestem Wam ich w stanie pokazać. I czy ktokolwiek ulituje się nad owcami. To przecież nie konie, nie osiołki…

Z całego serca proszę o wsparcie. O ratunek dla tych mam, dla ich dzieci. O pomoc dla tej rodziny dla której mamy miejsce, mogą już zawsze być bezpieczne w Benkowie.  Ale trzeba spłacić ich życie, by tak się stało.

Czas na uzbieranie brakującego 1600 zł jest tylko do godziny 17. 


Nie będzie drugiej szansy.
Nie będzie jutra.

One są łagodne, ciche, dobre. Nikomu nic nie zrobiły. Urodziły się w złym miejscu. I to ich jedyna „wina”.
Wystarczy po 10 zł. Wystarczy po 5.  Jak może wiele osób, może się uda uratować tę rodzinę.

Jak możesz pomóc?

  • Dokonaj wpłaty z imieniem OWIECZKI
  • Wyślij dla Owieczek BLIK na numer 506 349 596
  • Udostępnij apel znajomym i rodzinie – im więcej osób się dowie, tym większa szansa, że się uda
  • Podaruj 1,5% podatku wpisując KRS0000794938
  • Jeśli możesz zaoferować pomoc w inny sposób (transport, wolontariat, zbiórkę darów), skontaktuj się z nami mailowo lub telefonicznie.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z imieniem Rodzina owieczek
numer konta: 
23102040270000110216926564

Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce

Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564 

Rodzina owieczek

wybierz kwotę

lub

Kup tapetę i wspomóż fundację
Wyślij SMS o treści POMAGAM
  • NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
  • NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
  • NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ

O 3 w nocy rusza Targ w Pajęcznie

wiele koni pojedzie prosto do ubojni

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Szanowni Państwo,  zaczęło się końcowe odliczanie.

O 3 w nocy ruszy targ w Pajęcznie — miejsce, gdzie zjeżdżają się hodowcy, handlarze, kupujący i rzeźnicy. Miejsce, z którego jedne konie wyjadą do nowych domów, a inne… w stalowych TIR-ach pojadą prosto do ubojni. 

Bez powrotu. Bez szansy. Bez głosu.

Dla tych zwierząt to będzie początek końca. Jeszcze tylko chwila stania przy samochodzie. Jeszcze ostatni haust powietrza. Potem lina, krzyk, bat, rozpacz i rzeźnia. Widzieliśmy to nie raz. Wiemy, co ich czeka. One też to wiedzą.

Dlatego proszę — pomóżcie. Nie zbieramy na luksusy. Nie prosimy o wielkie kwoty. Prosimy o życie. O 14 zł, bo tyle kosztuje kilogram końskiego ciała.
Tyle co kawa. Tyle co drożdżówka. Tyle co nic — i tyle co wszystko, jeśli dzięki temu koń nie trafi do rzeźni.

W Benkowie mamy miejsce. Mamy stajnie, padoki, siano, opiekę. Brakuje tylko jednego: środków na wykup. Nie pozwólcie, by zabrakło nam czasu.
Zostało tylko kilka godzin. Kilka godzin, by zrobić coś, co naprawdę się liczy. Coś, co komuś uratuje życie.  Proszę — nie stój z boku. Wesprzyj. Udostępnij. Pomóż. Bo jeśli nie Ty — to kto? Jeśli nie teraz — to kiedy?

Jak możesz pomóc?

  • Dokonaj wpłaty z imieniem KOŃ Z PAJĘCZNA
  • Wyślij BLIK na numer 506 349 596
  • Udostępnij apel znajomym i rodzinie – im więcej osób się dowie, tym większa szansa, że się uda
  • Podaruj 1,5% podatku wpisując KRS0000794938
  • Jeśli możesz zaoferować pomoc w inny sposób (transport, wolontariat, zbiórkę darów), skontaktuj się z nami mailowo lub telefonicznie.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Szanowni Państwo,
10 maja odbędzie się w Pajęcznie kolejny targ. Przyjadą konie młode, stare, chore, zdrowe, przyjadą małe i duże. Przyjadą konie lekkie i konie ciężkie. Przyjadą oglądający. Przyjadą też kupcy – osoby prywatne, drobni i więksi handlarze koni, przyjadą właściciele skupów koni rzeźnych i ubojni.

Jak co roku, jedne konie wygrają życie, inne pojadą na rzeź.

Tak wygląda rzeczywistość w Pajęcznie, największym dziś targu koni w Polsce. Gdy zmiany społeczne wymusiły reformę Wstępów w Skaryszewie, handel przeniósł się tu — na dziki zachód, gdzie wciąż można wszystko.

W Pajęcznie nie ma wiat dla koni. Nikt nie wymaga rejestracji zwierząt. Nie trzeba okazywać świadectw zdrowia. Konie stoją powiązane do metalowych barierek i samochodów, w deszczu, w słońcu. A między nimi — tłum.
Tu konie dla wielu to po prostu towar. Towar, który ma przynieść zysk.

Od lat jeździmy do Pajęczna, dokumentujemy to, co się tam dzieje. Nie raz widzieliśmy załadunki rzeźnickich TIR-ów. Stalowe potwory, z których nie ma ucieczki, stoją wzdłuż muru. Wyjeżdżają z targu zawsze pełne koni…

Załadunek to zawsze ten sam koszmar: krzyki, baty, szarpanie linami, huk kopyt na metalowych trapach. I to rozpaczliwe rżenie koni, które już wiedzą, że jadą na śmierć. Dla tych, które wejdą na samochód, nie ma już ratunku.

Tylko w styczniu i lutym tego roku — według danych GUS — w polskich rzeźniach zabito 3041 koni.

A ile pojechało za granicę? Nie wiadomo. Ale wiem jedno: żaden z tych koni nie chciał umierać. Widziałem to przerażenie. Widziałem, jak sikają ze strachu. Jak walczą, szarpiąc się tak mocno, że liny przecinają im skórę. Jak patrzą ostatni raz na świat, w którym nie ma dla nich już miejsca. Nie ma słów, które oddadzą ten dramat. 

Prawo na to pozwala. Jest to legalne. Jest niemoralne.

Mamy XXI wiek. Zabijamy konie, bo to się opłaca. Bo mięso końskie ma cenę. Bo kilogram życia kosztuje 14 złotych.
Tyle, co kawa. Tyle, co kanapka na stacji.

Nie mam możliwości uratować ich wszystkich. Nie mam tylu padoków, tylu miejsc, tylu rąk. Ale w Benkowie mamy przestrzeń, by ocalić choć jednego. Może dwa.

Jak zawsze, będziemy tam od świtu. I chcemy uratować jedno końskie życie.
Proszę — wesprzyj ratunek konia z Pajęczna.
Nie stój z boku. Dołącz. Pomóż. Ocal.
Bo jeśli nie Ty — to kto? Jeśli nie teraz — to kiedy?

 

Zdjęcia z Pajęczna z poprzednich lat

Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem Dla konia z Pajęczna
numer konta: 
23102040270000110216926564

Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce

Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564 

Pomóż uratować konia

wybierz kwotę

lub

Kup tapetę i wspomóż fundację
Wyślij SMS o treści POMAGAM
  • NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
  • NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
  • NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ

Szanowni Państwo,
Serdecznie zapraszamy do Benkowa na niezapomniane spotkania ze zwierzętami w majówkę i w każdy kolejny weekend!

Czekamy na Was od 10:00 do 16:00 – w Nowej Studnicy 12, tuż przy Drawieńskim Parku Narodowym.

W Benkowie poznacie niezwykłych mieszkańców – konie, osiołki, owce, krowy, kozy, dromadery (kiedyś występowały w cyrku!), papugi, lemury i wiele innych gatunków. To świetna okazja, by spędzić czas na świeżym powietrzu, blisko natury i zwierząt. To świetna okazja byście poznali uratowane zwierzaki, zobaczyli jak mieszkają, jak o nie dbamy.

  • Adres: Nowa Studnica 12
  • Godziny otwarcia: 10:00 – 16:00
  • Dojazd: TUTAJ
  • Wstęp: oczywiście bezpłatny
  • Kontakt: Michał Bednarek – 506 349 596

Zabierzcie rodzinę, przyjaciół i dobry humor – widzimy się w Benkowie!

Michał Bednarek
tel 506 349 596
Fundacja BENEK
Organizacja Pożytku Publicznego
KRS 0000794938

Pomoc dla Benkowa

wybierz kwotę

lub

Jeśli podasz swój e-mail, poinformujemy Cię o naszych działaniach

Kup tapetę i wspomóż fundację
Wyślij SMS o treści POMAGAM
  • NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
  • NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
  • NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ

Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Wsparcie dla koni z rzeźni”
numer konta: 23102040270000110216926564

Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce

Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564

PAYPAL: fundacja.benek@op.pl

 
Za każdą pomoc – dziękujemy z całego serca.

 

Ratuję Gerdę i Gucia