Tuptuś jest bezpieczny!
Aktualizacja 11.07.2023
Szanowni Państwo, Tuptuś już w Benkowie!
Przyjechał do nas już jakiś czas temu. Po przejściu kwarantanny i wizyty weterynarza wypuściliśmy go na wybieg z innymi osiołkami.
Tuptuś jest jeszcze bardzo nieśmiały i nie daje do siebie podejść. Widać, że nadal przeżywa to co go spotkało, czemu wcale się nie dziwimy. To jeszcze młody osiołek i w takim wieku już doświadczył tyle cierpienia i strachu. Damy mu teraz czas na zapoznanie się z nowym miejscem, aby zrozumiał, że jest bezpieczny. Powoli będziemy się starać o jego zaufanie do nas. Chcemy aby poczuł się tutaj jak w domu.
Ze względu na jego samopoczucie muszą się Państwo zadowolić trochę rozmazanymi zdjęciami w ruchu. Nie chcieliśmy stresować Tuptusia bardziej niż to konieczne. Gdy tylko będzie spokojniejszy to porobimy mu dużo zdjęć już w pełnej okazałości.
Dziękujemy Wam w imieniu tego przestraszonego osiołka za ocalenie życia. On okazuje swoją wdzięczność na swój własny, osiołkowy sposób
Dziękuję za wsparcie
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Wspieram Tuptusia”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Wspieram Tuptusia
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ
27.06.2023
Szanowni Państwo,
kolejny raz pokazaliście, że los niewinnych zwierząt nie jest Wam obojętny. Dzięki Wam udało się zebrać całą potrzebną kwotę dla Tuptusia i jest już bezpieczny. Dziękujemy Wam z całego serca w jego imieniu za ratunek i okazaną pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Uratowany 27.06.2023
Szanowni Państwo, musimy się śpieszyć.
Handlarz zadzwonił do mnie i powiedział, żebym szybko do niego przyjechał. Nie wiedząc o co może chodzić, wsiadłem w samochód i przyjechałem. Okazało się, że ma u siebie młodego osiołka z którym nie ma co zrobić. Kilka dni temu wywiózł trochę osłów do rzeźnika, ale on taki nieduży i chudy to pomyślał, że może więcej zarobi jak komuś go sprzeda. Tyle, że nikt go nie chce kupić, więc zadzwonił do mnie.
Z tego co się dowiedziałem od handlarza, to właściciel przywiózł go tutaj niewiele mówiąc. W pośpiechu zabrał gotówkę i pojechał w zajmować się swoimi ludzkimi, ważnymi sprawami. A nieważnego osiołka zostawił u pierwszego handlarza którego zobaczył na mapie. Czy zastanowił się chociaż chwilę co może czuć takie bezbronne zwierzę? Czy pomyślał chociaż przez chwilę nad losem na który skazuje tego małego osiołka?
Podchodząc do niewielkiego boksu w którym stał osiołek usłyszałem tupanie małych kopytek. Gdy go zobaczyłem już wiedziałem jak go nazwę – Tuptuś.
Tuptuś stał w rogu i patrzył na mnie swoimi wielkimi oczami, w których widziałem strach. Wtulał się w prowizoryczną ścianę jakby chciał już zniknąć z tego świata. Co mogło go spotkać w ciągu tak krótkiego życia, że aż tak się boi? Nie chcę nawet o tym myśleć.
Poturlałem w jego stronę plasterek marchewki widząc, że w boksie ma tylko trochę starego siana. Spojrzał się na mnie ze zdziwieniem, jakby pytając czy może mi zaufać. Chciałbym mu powiedzieć, że uratuję go z tego strasznego miejsca, że jest jeszcze dla niego nadzieja. Ale czy on by mi uwierzył?
Handlarz powiedział, że żałuje, że nie wywiózł go razem z ostatnim transportem do rzeźnika. Mógł przecież się już go dawno pozbyć, ale naiwny myślał, że może ktoś go kupi. Obdzwonił już wszystkich których znał, ale nikt go nie chce, więc zadzwonił do mnie. Ma już umówiony transport, ale stwierdził, że jeśli wpłacę mu zaliczkę do wieczora to da mi trochę czasu abym uzbierał resztę środków. Żąda ogromnej kwoty, bo aż 2400 złotych. Mówi, że i tak do niego dołożył. Dobry cwaniak z niego.
Życie Tuptusia jest warte 4800 złotych. Dzięki Waszej pomocy uzbieraliśmy już 3750 złotych, a brakujące 1050 złotych musimy wpłacić dziś. Ale jest początek wakacji i nie wiem czy się uda go uratować.
A mały Tuptuś tylko tupie swoimi małymi kopytkami w ziemi i rozgląda się z przerażeniem na boki, jakby wiedząc co nadchodzi. Nie możemy go tutaj zostawić. Jesteśmy dla niego ostatnią szansą na ratunek.
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ