URATOWALIŚCIE SZYMKA. DZIĘKUJĘ!
19.05.2024 Szanowni Państwo,
ogromna radość, uratowaliście Szymka, za co jestem Wam ogromnie wdzięczny. Dzięki Wam ten koń dostał szansę na dobre życie. Już nigdy nie będzie groziła mu śmierć z rąk rzeźnika.
Szymek jest już w Benkowie, w Nowej Studnicy, odbywa kwarantannę i za kilkanaście dni dołączy do stada koni. Został już odrobaczony i odwszony. Przed nim badania, szczepienia i wizyta kowala. Ta profilaktyka zabezpiecza jego, ale i inne, uratowane przez Was zwierzęta. Od handlarzy zwierzęta trafiają często z chorobami i pasożytami, które błyskawicznie mogą roznosić się po innych koniach, a dzięki kwarantannie i pozostałym działaniom, ryzyko z tym związane znacznie się zmniejsza.
Chciałbym Wam jeszcze raz bardzo podziękować za pomoc dla Szymka. To kolejny koń, którego inni skazali na rzeź, a Wy uratowaliście. Chciałbym Wam podziękować za zaufanie, za wsparcie, za każdą złotówkę, za dobre słowo, za każdy gest. Ja nigdy bym nie dał rady ocalić tych zwierząt. Nie mam takiej mocy sprawczej, by to robić. To, że one żyją – to Wasza zasługa i jestem Wam za to wdzięczny każdego dnia. Dziękuję.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Wsparcie dla Szymka”
numer konta:
23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
Grosik dla Szymka
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ
Nazywam się Szymek. Mam kilkanaście lat. Umrę, bo jeden raz się spłoszyłem…
Zawsze mówili, że jestem bardzo spokojny, że dobry ze mnie koń. Że mnie kochają, że nigdy nie sprzedadzą. Starałem się dla nich, jak tylko umiałem. Woziłem na spacery do lasu, zabierałem na galopy po łąkach, cierpliwie słuchałem poleceń, gdy chcieli jeździć na ujeżdżalni. Nie narzekałem, choć nie raz było mi bardzo ciężko. Zresztą kto by mnie usłyszał….?
Tego dnia pojechaliśmy do lasu. Byłem ja i drugi koń z jeźdźcem. Szedłem pierwszy, a na mnie siedziała dziewczynka. Nie raz już z nią bywałem w lesie, znaliśmy się, lubiłem ją. Ona chyba mnie też lubiła. Wtedy jeszcze wszyscy mnie lubili.
Nie spodziewałem się tego i gdy nagle na drogę tuż przede mną wyskoczył z zagajnika wielki jeleń, po prostu się przeraziłem. Nim pomyślałem, skoczyłem w bok i ile sił ruszyłem przed siebie. To było silniejsze ode mnie, tak bardzo się bałem. Pogalopowałem kilka kroków, gdy dotarło do mnie, że jestem sam. Nie ma dziewczynki na moim grzbiecie, nie ma drugiego konia i jego jeźdźca. Stanąłem i odwróciłem się. Jelenia też już nie było, pewnie sam uciekł równie jak ja, wystraszony. Na ziemi leżała ta mała dziewuszka, trzymając się za rękę i płakała. Podszedłem do niej, ale tata, który jechał na drugim koniu, odganiał mnie batem i krzyczał. Nie rozumiałem czemu tak robi, ja ich kochałem. Wiem, że źle zrobiłem, nie chciałem by tak się stało. ale to było silniejsze ode mnie. Po prostu się przeraziłem.
Uratowany 16.05.2024
To był ostatni raz, gdy zabrałem kogoś na przejażdżkę. Od tego dnia nie usłyszałem już nigdy, że ktoś mnie lubi, kocha, nie sprzeda. Stałem całe dnie w swoim boksie czekając, aż ktoś do mnie przyjedzie, przytuli, pogłaszcze. Ale przychodzili tylko dać mi jeść i pić i choć wyciągałem swoją głowę, prosiłem nogą, już nikt mnie nie chciał przytulić. Już mnie nie chcieli. Mijali mnie obojętnie, nie reagując na moje prośby.
Wiedziałem, co się dzieje z końmi, których nikt nie chce. Wszystkie konie to wiedzą. W końcu przyjechał i po mnie handlarz. Samochód wtoczył się na podwórze, nie szarpałem się, nie broniłem. Wszedłem po trapie do ciężarówki.
Szanowni Państwo,
Obdrapana komórka, rzeźnicki sznur, wyrok. Koniec. Tyle zostało z obietnic. Koń, który jeszcze niedawno miał dom, dziś nie ma zupełnie nic. Jesteśmy dla niego jedyną szansą na pomoc, a czasu, by go ratować, jest bardzo mało. Handlarz chce 6000 zł za jego życie, dziś trzeba wpłacić 2000 zł zaliczki. Mam 900 zł, resztę pilnie musimy dozbierać. Jeśli się nie uda, jutro dopełni się los Szymka, pojedzie do ubojni. Nie będziemy w stanie nic już nigdy dla niego zrobić.
Szymek to dobry koń. Wiem, że jeśli damy mu szansę, pomożemy uratować, będzie wspaniałym terapeutą dla chorych dzieci, które w Benkowie korzystają z bezpłatnych zajęć z hipoterapii. Bardzo proszę o pomoc.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596