STASIO ODSZEDŁ
16.02.2024 Szanowni Państwo, są takie wiadomości, których nie chciałbym nigdy przekazywać, to te dotyczące śmierci zwierzęcia. Stasio niestety przegrał batalię o własne życie. Słaby, wyniszczony, stareńki – uznał, że na niego już czas i pogalopował za Tęczowy Most.
Jedyna pociecha, że nie pojechał na rzeź, tylko spokojnie zasnął na zawsze, leżąc na czystej słomie.
Bardzo Wam jeszcze raz dziękuję za pomoc w uratowaniu tego stareńkiego konia. Od początku miałem świadomość, że nie zostało mu wiele czasu, ale liczyłem, że jednak będzie mu dane zobaczyć, choć jeszcze raz budzącą się wiosnę. Stało się inaczej.
Do zobaczenia Stasiu, po drugiej stronie tęczy.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
31.01.2024 Szanowni Państwo,
jeszcze raz dziękuje Wam za pomoc dla Stasia. Za serce, jakie mu okazaliście. Dziękuję Wam, że kolejnego uratowanego konia, dla którego nie było już szansy na ratunek.
Stareńki Staś ze względu na to, że ma mało sił i jest bardzo stary, na ten moment nie przyjechał jeszcze do Benkowa. Z obawy o to, że coś się może złego stać na odcinku ponad 400 km któe musi przejechać, uznaliśmy, że najlepszą opcją jest poczekać, aż nabierze sił i będzie mógł bez problemu podołać tak długiej trasie. Bezpieczeństwo i komfort konia jest dla nas najwyższym priorytetem.
Stasio po wizytach lekarza czuje się lepiej, lepiej też je i więcej stoi. Nabiera sił, a co najważniejsze nic mu już nie grozi. Na pewno nie pojedzie na rzeź, został spłacony i jest bezpieczny.
Bardzo Wam dziękuję za pomoc dla staruszka. Odmieniliście jego los, sprawiając, że dożyje swoich dni, zamiast zakończyć życie w rzeźni, tak jak zaplanował dla niego były właściciel. Dziękuję Wam.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Szanowni Państwo, batalia o Stasia była trudna, ostatniego dnia to już z duszą na ramieniu. Czy już wspominałem, że jesteście niesamowici? Stasiowi nie grozi śmierć w ubojni, to w pełni Wasza zasługa. Uratowaliście go! Dziękuję, po tysiąckroć Wam dziękuję!
Michał Bednarek
tel 506 349 596
26.01.2024 Szanowni Państwo,
dziś, najpóźniej do godziny 14 trzeba się rozliczyć za Stasia. Po wczorajszej aktualizacji doszło dla staruszka sporo darowizn, ale niestety nie ma nadal całej kwoty. Są jeszcze pojedyncze deklaracje, tylko nie mam żadnej gwarancji, że wpłyną. Już kilka razy przejechaliśmy się na niedotrzymanych obietnicach, więc nauczony doświadczeniem nie czekam, bo ryzyko jest zbyt wielkie, a na szali życie konia. Życie, które możemy utracić!
Proszę, bardzo proszę Was jeszcze raz o pomoc dla Stasia. Do godziny 14 muszę się za niego rozliczyć, a brakuje jeszcze 900 zł. To ostatni moment, by go spłacić, bo u tego handlarza na litość nie mamy co liczyć. Wywiezie go, jeśli nie dotrzymam umowy. Stasio jest stary, leżał i trzeba było lekarza, by mu pomóc, handlarz za nic na świecie nie zgodzi się czekać do poniedziałku.
Proszę, roześlijcie mail do rodziny, znajomych, może ktoś zechce jeszcze dołączyć i wesprzeć kilkoma złotymi ratunek tego spracowanego, 30-letniego konia.
Dziękuję za pomoc
Michał Bednarek
tel 506 349 596
25.01.2024 Szanowni Państwo,
niestety nie najlepiej wygląda sytuacja Stasia. Ten staruszek po wczorajszej nocy nie wstał. Dwa razy był u niego lekarz. Podał kroplówki, leki przeciwzapalne i preparaty wzmacniające. Rano nie chciał nawet jeść ani pić. Jest ciężko. Jemu najbardziej, bo on jest w obcym miejscu. Takie dziadki jak on, z trudem znoszą wywóz z domu, nawet jeśli ten dom nie był najlepszy. Dla koni, które nie znały innego świata, a które są bardzo, bardzo stare, to trauma. Nie rozumieją co się stało, że się ich pozbyto. Są po prostu wystraszone i zrezygnowane. Handlarz też to widzi, wydzwania i każe się rozliczać i zabierać naszego Stasia, a zbiórka niestety stoi, bo choć koń jest bardzo, bardzo stary i spracowany to był tuczony już na rzeź, więc jest gruby, nie budzi litości.
Szanowni Państwo,
Staś nie ma wielkiej woli walki o swoje życie, nie ma też wiele czasu. Handlarz przyznał mi się wczoraj, że on ma 30 lat, choć tłusty — nie wygląda na tyle, powiedział, że może ma i więcej. Niestety nie mam filmu, by Wam pokazać, jaki jest niedołężny, jak z trudem chodzi. Nie mam jak Wam pokazać, że to stareńki dziadek, któremu zostało mało czasu. Jedyne co mogę zrobić to prosić Was o pomoc, bo Staś sam sobie nie pomoże.
Staś wczoraj wieczorem w końcu wstał i zaczął jeść, ale nie wiem na jak długo. I boję się, czy zdążymy go wykupić. Zostały nam ostatnie godziny na pomoc – w piątek o godz. 14 minie termin rozliczenia. Brakuje jeszcze 2600 zł. Nie ma mowy, żeby handlarz zgodził się poczekać choć jeden dzień dłużej. Jeśli nie dostanie całej kwoty, po prostu jutro wywiezie Stasia do rzeźni, nawet jeśli miałby to zrobić na leżąco.
Handlarze nie mają litości. Do dziś mi dźwięczy w uszach opowieść, jak wciągarką ładowano takiego staruszka na samochód, bo miał złamaną nogę i nie mógł wstać. Są takie historie, o których nikt nie chce wiedzieć, ale one się dzieją.
Proszę o pomoc. Tu nie można czekać…
Szanowni Państwo,
Choć Staś po świecie chodzi blisko 30 lat, to o jego istnieniu wiem od wczoraj. Właśnie od wczoraj wiem, że całe swoje życie spędził w jednym domu. Że tam, w swojej obórce krytej eternitem jadł, odpoczywał, żył. Że nie wie co to swoboda, bo nigdy nie był wypuszczany luzem. Że stary skórzany kantar, że łańcuch zardzewiały, że pan, za którym niósł się zapach alkoholu, a ręka pana była ciężka, więc i życie Stasia takie było. Wiem, że musiał być niesamowicie dzielnym koniem, skoro blisko 30 lat dawał rade pracować i żyć. Teraz jego czas się już skończył, ludzie zdecydowali, że nie ma już po co go karmić.
Staś jest z innej epoki, z czasów, gdy zwierzę było rzeczą. Z czasów, gdy ziemię orało się koniem, na polach późnym latem w szeregu stały tłuste stogi. Nie zna weterynarza, kowala, może jedynie czasem uprzejmy sąsiad tasakiem ściął nadmiar rogu kopytowego. Jest koniem, których dziś już tak niewiele. Jest koniem, który ma wyrok. Idzie na rzeź. Po latach służby nie ma nikogo, kogo obchodziłby jego los.
O jego istnieniu wiem właśnie od wczoraj. Dostałem kilka zdjęć, informacje, że jedzie do rzeźni. Miał jechać już dziś rano, ale w ostatniej chwili, dzięki Pani Oldze, udało się odwlec jego zabicie. Handlarz dostał pieniądze za przywiezienie go do siebie, zamiast od razu do rzeźni. Staruszek Staś ma kupione 24 godziny życia. Na ten jeden dzień trafił do skupu koni rzeźnych i jutro przed świtem ma jechać do ubojni.
Proszę Was o pomoc dla Stasia. Proszę, bo on nie może tego zrobić.
Całe jego życie to 6000 zł. Dziś trzeba uzbierać 1500 zł zaliczki.
Dziękuję za pomoc
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Ratuję starego Stasia”
numer konta:
23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
Życie dla Stasia
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ