Dwie siostry - Bella i Bonita, w adopcji Milka i Dusia
17.10.2023
Siostry, dwie dzikie kucki już nie są takie dzikie. Ich życiem rządzili ludzie o zgniłych sercach. Urodziły się tylko po to, żeby trafić na rzeź.
Dzięki Waszej pomocy udało się je uratować i poznały zupełnie nowy świat. Pełen miłości.
Niespełna rok temu pojechały razem do adopcji realnej. Dziewczyny zyskały tam nowe imiona – Milka i Dusia.
A dziś pozdrawiają Was ze swojego kochającego domu.
Aktualizacja 25.11.2022
Szanowni Państwo,
serdecznie dziękujemy za pomoc w wybraniu imion dla dwóch sióstr. Wasza decyzją dziewczynki będą od dziś nazywały się Bella i Bonita. Prawda, że ładnie?
Bardzo dziękujemy i zapraszamy do Studnicy, gdzie można je poznać osobiście. Może nie podejdą jeszcze do ręki, nie dadzą się pogłaskać ale jeśli przyniesiecie jabłka czy marchewki, na pewno zjedzą ze smakiem.
Szanowni Państwo,
Dwie dzikie Siostry są już w Nowej Studnicy. Sam ich odbiór i transport był nie lada wyzwaniem, bo konie te nie mają ani kantarów, nie dają się złapać, nie podchodzą nawet do ręki zachęcona marchewką czy jabłkiem. Nie są zainteresowane współpracą z człowiekiem, bo nikt im nigdy nie pokazał, że ze strony ludzi może spotkać je coś dobrego.
Jedna z klaczy ma zdeformowaną głowę, jej górna szczęka jest mocno przesunięta względem osi. Jest to wada wrodzona, widzieliśmy już takie przypadki, konie takie żyją i sobie radzą, wymagają jednak regularnego tarnikowania i kontroli uzębienia. Koniom całe życie rosną zęby i się ścierają. Jeśli koń ma wadę zgryzu, to powierzchnie zębów ścierają się nierówno, co sprawia, że powstające ostre haki ranią dziąsła i policzki, sprawiając ból.
Obie klacze będą musiały być zbadane, ale na ten moment dajemy im czas by się oswoiły z nową sytuacją i miejscem. Mamy nadzieję, że spokojem i cierpliwością uda nam się zdobyć ich zaufanie i za jakiś czas będą mogły rozgląda się za dobrym domem.
Siostry nie mają imion, tym samym zapraszamy do składania propozycji imion dla obu. Swoje pomysły prosimy piszcie komentarzach pod tym postem na FB, a te, które zdobędą najwięcej polubień, będą imionami Sióstr.
Ogromnie Wam dziękujemy za pomoc dla Sióstr. Te konie, choć nie stare, nie miały żadnej szansy na życie. Nikt nie kupi zwierząt do których nie da się nawet podejść. Żyją, bo uznaliście, że warto im pomóc. Dziękujemy po stokroć.
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Wspieram Siostry”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Uratowane 18.11.2022
Nie ma tu długiej historii. I ich samych zaraz też nie będzie.
Oto dwie siostry. Nie mają imion, domu, nawet zniszczonych kantarków. Nie mają zupełnie, zupełnie nic. Nie mają też życia przed sobą. Ich światem od zawsze rządzili ludzie o zgniłych sercach. Urodziły się tylko po to, by zostać zabite. Ich mama co rok dawała źrebaka, ze wszystkich jej 16 dzieci, żyją tylko one dwie. Reszta skończyła w ubojni.
Nikt nigdy nie traktował ich inaczej niż jak towar. Nikt nigdy ich nie pogłaskał, nie dał marchewki ani jabłka. Nikt nigdy nie wyczesał im grzywy, nie rozpłatał ogona. Nikt nigdy nie wezwał do nich lekarza, gdy chorowały. Nie znają kowala. Nikt nigdy nie zauważał ich potrzeb. Nie było nikogo, kto by im pomógł, zatroszczył się o nie, pokochał.
Nie zasłużyły na takie życie. Żaden koń nie zasłużył.
Nie ufają nikomu, nie dają do siebie podejść. Gdy były zabierane, zapędzono je na samochód, bo nie szło ich złapać.
Te dwie siostry mają niewiele ponad 2 i 3 lata. Najpewniej są źrebne własnym ojcem, ale nie ma tego jak sprawdzić, bo gdy się podchodzi konie w panice skaczą po ścianach. Obie zostały wyhodowane na rzeź. Właściciel zmarł, rodzina najpierw sprzedała ogiera, potem ich starą źrebną mamę z maluszkiem, jako ostatnie na samochód weszły one.
Cena za te dwie bidulki i ich transport to 4400 zł. Do poniedziałku mamy czas na wpłacenie połowy tej kwoty.
Szanowni Państwo, mam dla nich miejsce. Mam dla nich serce, mam wiedzę i czas by zapracować na ich zaufanie. By odrobić krzywdy, jakie je spotkały. Bardzo proszę, nie odmawiajmy im pomocy. One nie mają tragicznych zdjęć, nie mają wykręconych nóg, ani zapadniętych grzbietów. Nie wzruszają, trudno będzie je uratować ale to przecież młode zwierzęta, dzieci jeszcze. Przed nimi mogłoby być całe życie, gdyby ludzie nie traktowali ich jak mięso.
Pomóżmy im razem. Bardzo proszę. Czasu jest bardzo mało, weekend nie pomaga w szukaniu pomocy dla zwierząt, ale co mam zrobić? Odwrócić się i iść? Przecież zapomnieć o nich już się nie da…
Michał Bednarek
tel 506 349 596