Myszka urodziła ale maluszek umarł.
Za karę Myszka ma iść na rzeź
OSTATNIE GODZINY NA POMOC
20.03.2023
Szanowni Państwo,
kilka dni temu dowiedzieliśmy się o Myszce klaczy, która u handlarza urodziła maleńkiego źrebaczka. Ten maluszek nie dał rady, umarł po dwóch dniach. Handlarz, który liczył na dobry zarobek, nie ma po co już trzymać Myszki, uznał, że wiezie ją na rzeź. Udało się wpłacić zadatek i przez ostatnie dni wszędzie szukam ratunku dla niej, prosząc gdzie mogę o wsparcie. Teraz czas na spłatę życia tego biednego konia już się kończy. Zostały już ostatnie godziny na pomoc, pilnie trzeba się za nią rozliczyć, a brakuje jeszcze 1100 zł. Potrzebne są też pieniądze na pokrycie kosztów transportu – kolejne 400 zł. To bardzo dużo, a czasu coraz mniej.
Ja wiem, że każdy z Was pomaga jak tylko może. Ale wiem też, że ten handlarz nie zawsze dotrzymuje danego słowa. Nie chce nadużywać jego cierpliwości i prosić o dłuższy termin. Nie chce by miał, choć cień wątpliwości. Bo jeśli będzie myślał, że nie damy rady jej spłacić to może zmienić zdanie i wywieźć ją na ubój już teraz.
Bardzo Was proszę o pomoc dla Myszki. Pomóżcie.
Dziękuje za wsparcie
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Szanowni Państwo,
Są sytuacje, że z bezsilności chce się krzyczeć i nawet tego nie można. Bo tym krzykiem nie da się pomóc. Tym krzykiem można za to na zawsze zamknąć bramę, za którą dzieją się rzeczy, o których nikt z Was nie chce wiedzieć.
Termin spłaty mija za

Historia Myszki to opowieść o wyrachowaniu i o pogardzie, ale też o pieniądzach, które w świecie zwierząt gospodarskich są najważniejsze. Nic więcej się tu nie liczy.
Urodziła się niemal trzy lata temu u „hodowcy”, który jedyne, o co dbał, to własny portfel. Człowiek ten znany jest z tego, że rozmnaża wszystko, byleby tylko była kolejna sztuka, którą można sprzedać. Myszka została dołączona do stada i rosła. Bez weterynarza, bez kowala, bez troski, miłości, dobrej opieki. Trwała tak przez dwa lata. Wiosną ubiegłego roku przyszedł czas na zaźrebienie.
Kilka tygodni temu, właściciel zmienił zdanie i uznał, że jednak ją sprzeda. Podobno była za brzydka i jakaś taka nijaka, więc szkoda mu było dłużej ją karmić. I nie miało znaczenia, że jest wysokoźrebna. Kupił ją handlarz licząc na dobry zarobek. Wymyślił sobie, że poczeka na poród, maluszek podrośnie i oba sprzeda. Tylko że plan się nie powiódł. Bo Myszka urodziła, ale maluszek był słaby, żył tylko dwa dni. Umarł tam, w brudnej komórce, na stercie obornika po koniach, które poszły na rzeź.
Zardzewiałe kraty, stalowe drzwi, rzeźnicki sznur na głowie. Handlarz wali kijem w pręty. Przestraszona Myszka odsuwa się w kąt, spogląda na mnie tylko przez moment. Chwilę później opuszcza głowę i zamiera. Nastroszona, matowa sierść, wielki brzuch, przeraźliwie smutne oczy i obojętność. Handlarz mówi, że gdyby źrebak żył to i ona by żyła, a tak trzymać nie będzie, wiezie na ubój. On straty nie lubi, musi być kara.
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Ratuję Myszkę”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Ratuję Myszkę

- NA NUMER 7420 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ