Ratunek dla Miłki
Aktualizacja 05.06.2022
Mamy dziś dla Was bardzo dobre wieści. Staruszka Miłka jest już bezpieczna w Benkowie.
Niestety jej stan nie jest dobry. Jest po głębokim ochwacie. Za chwilę będziemy robić prześwietlenia i badania. Na pewno zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby pomóc tej staruszce. Bądźmy dobrej myśli.
Ale najważniejsze, że już jest bezpieczna i pod naszą troskliwą opieką.
Miłka została uratowana dzięki Waszej ofiarnej pomocy.
Za co serdecznie dziękujemy.
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Pomoc dla Miłki”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Aktualizacja 30.05.2022
Szanowni Państwo, przynosimy dziś wspaniałe wieści. Kolejny raz pokazaliście, jak bardzo kochacie te biedne zwierzaki. Dosłownie w ostatniej chwili udało się uzbierać pieniądze na uratowanie Miłki spod rzeźnickiego noża. Koń jest już bezpieczny i czeka na transport do Benkowa. Jak tylko Miłka do nas przyjedzie to wstawimy film i zdjęcia.
Jeszcze raz serdecznie Wam dziękujemy za wsparcie. Miłka jest wam dozgonnie wdzięczna.
Aktualizacja 26.05.2022
Szanowni Państwo,
dla Miłki już prosiliśmy o pomoc. Dzięki Wam udało się wpłacić zadatek, ale jej zbiórka idzie pomalutku. Już jutro musimy się za nią rozliczyć z handlarzem, czasu jest bardzo mało, a kwota do zebrania duża. Brakuje, aż 2100 zł.
Bardzo prosimy o pomoc.
Aktualizacja 19.05.2022
Jeśli pilnie nie wpłacimy zadatku za chorą Miłkę, siłą wciągną ją po trapie ciężarówki odwożącej do ubojni takie konie jak ona. Błagamy o pomoc dla Miłki, potrzeba 1500 zł. Do wieczora musimy tyle uzbierać by dostać dodatkowy czas na spłatę.
Uratowana dnia 30.05.2022
Dla konia granica miedzy życiem, a śmiercią wyznaczają choroba i jedna decyzja człowieka.
Milka jest chora, odesłali ją, czeka na wykonanie wyroku.
Jeszcze niedawno miała dom, miała pracę, ludzie dbali by opłacało się ją karmić. Ale gdy koń ma blisko 20 lat i niemal cale życie ciężko pracował, rzadko kiedy jest zdrowy. I dla Miłki nadszedł kres, a w raz z nim ten dzień, gdy klienci już nie chcieli płacić za jazdę na koniu, który ciągle kaszle i kaszle.
Bo Milka po latach dreptania po piaszczystym, pylącym się placu, zaczęła mieć problemy z oddychaniem. Płuca bolały, brakowało tchu, powietrza. Lekarz zbadał, stwierdził RAO, kazał odstawić od roboty. Nie pozostawił nadziei. Ani człowiekowi który czerpał korzyści z jej pracy, ani samej Miłce. Klacz nigdy już nie będzie zdrowa. Właściciel nie chciał trzymać darmozjada. Handlarz sprawnie załadował niechciana klacz na samochód. Miłki o nic nikt nie pytał. Koniec pracy. Koniec życia. Takie to proste.
Wszystko co najgorsze stanie się teraz.
Nie ma już dla Milki żadnej nadziei.
Nikt nie kupi konia, który wymaga leczenia do końca swoich dni. Nikt nie weźmie na siebie kosztów za badania, leki, specjalistyczne pasze, dobre suplementy ułatwiające oddychanie. Nikt nie chce widzieć jak umiera koń. Wielu mówi, że nie może wziąć do siebie starego czy chorego zwierzęcia, bo nie da rady patrzeć jak będzie odchodziło. I tylko to chore biedne zwierzę, którego nikt nie chce, nic nie mówi…
Miłka kosztuje 6500zl. Jeśli damy dziś 1500 zł zadatku, dostaniemy więcej dni na jej spłatę. Prosimy o pomoc dla Miłki.
Jeśli nie zdołamy w ciągu 24 godzin tyle uzbierać, przed biedną Miłką huknie o ziemie trap, bat zmusi ją do wejścia i pojedzie na rzeźni.
Koniec. Definitywny koniec.