Aktualizacja grudzień 2021
Szanowni Państwo,
Jesteśmy przeszczęśliwi! Miłek pomyślnie uzyskał zgodę weterynarza i właśnie udał się do swojego adopcyjnego domu!
Mamy nadzieje, że asymilacja będzie przebiegała pomyślnie i Miłek zaraz poczuje się jak u siebie w domu.
Dziękujemy Wam w imieniu Miłka. Gdyby nie Wy, nic z tego nie byłoby możliwe.
Aktualizacja 13.11.2021
Szanowni Państwo – jest! Przyjechał! Miłek dotarł wczoraj do Benkowa, a dziś rano odwiedził go kowal. Kopyta ma już wystrugane, co znacznie poprawiło jego komfort życia. Co prawda Miłek na ten moment kuleje – ale mamy nadzieję, że za kilka tygodni kopyta przestaną być bolesne i chodzenie nie będzie się wiązało z dyskomfortem.
Serdecznie dziękujemy za pomoc dla Miłka. I zapraszamy na film i do oglądania zdjęć.
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Pomoc dla MIŁKA”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
Wspieram Miłka
Aktualizacja 10.11.2021
Szanowni Państwo – dziękujemy za uratowanie Miłka.
Udało się zebrać całą potrzebną kwotę i Miłek jest już w Benkowie, za co z całego serca dziękujemy. Jutro wizyta kowala, który zrobi porządek z poprzerastanymi kopytami. Zostanie ścięty nadmiar rogu, po tym zabiegu Miłek przez jakiś czas będzie kulał, ale wierzymy, że nadjedzie dzień gdy chodzenie nie będzie mu sprawiało cierpienia. Jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy za ratunek, i zapraszamy jutro do wizyty na stronie – będą zdjęcia Miłka już u nas.
Uratowany 09.11.2021
Mówi się, że zwierzę nie jest rzeczą.
Tak tylko się mówi.
Miłek odwraca głowę, kuli groźnie uszy i kłapie zębami. Handlarz mówi, że lepiej nie podchodzić. Bo może złapać. Kopnąć nie ma jak, bo przerośnięte kopyta, których od miesięcy nie widział kowal, ledwo pozwalają mu ustać. Zdeformowane i zbyt długie trzymają Miłka w imadle cierpienia, nie dając mu ani na chwilę zapomnieć, jak wielkie piekło potrafi zgotować człowiek. Swoją bezmyślnością, swoim zaniechaniem.
Plan był inny.
Miłek miał być przyjacielem, powiernikiem, towarzyszem wielkich, leśnych wypraw. Ale chłopiec, któremu został podarowany, zachwycił się nim tylko na moment. Na nic się zdały zachęty rodziców i dziadków. Łaciaty Milek nie był wystarczająco atrakcyjny w zestawieniu ze smartfonem. Po kilku tygodniach nikt o srokatym koniu nie chciał słyszeć. Został jak zbędny przedmiot w oborze u dziadka. Czemu nikt do Miłka nie wzywał kowala ani weterynarza, gdy zaczął kuleć? Czemu nikt nie wypuszczał go miesiącami? Czemu nie sprzedano go wtedy, gdy miał jeszcze szansę znaleźć dobry dom? Czemu nikt nie pomyślał o tym, że jest żywym zwierzęciem? Że czuje, że ma swoje potrzeby? Zapomniał o nim cały świat, a gdy w końcu podjęto decyzję by się go definitywnie pozbyć, tylko handlarz na rzeź był zainteresowany.
Miłek kiedyś był spokojnym, łagodnym koniem, który garnął sie do ludzi. Ale po wielu miesiącach spędzonych samotnie w zamknięciu, bez przyjaciół, bez wychodzenia na dwór, bez nadziei na pomoc, stał sie agresywny. Niedostępny. Ile razy batem tłumaczono mu, co koń powinien robić, że dziś broni się na widok człowieka? Ile miesięcy trwała jego gehenna? Handlarz nie umie, a może nie chce odpowiedzieć. Pyta tylko czy bierzemy, czy ma ładować na rzeź. Milek jest tłusty, więc tuczyć dłużej nie ma potrzeby. Tym bardziej, że problem jest nawet by do Miłka podejść.
Szanowni Państwo,
jesteście dla Miłka ostatnią nadzieją na życie.
We wtorek minie drugi, ostateczny termin spłaty. W pierwszym nie udało się zebrać potrzebnej kwoty. 9 listopada musimy zapłacić 6900 zł. Tyle potrzeba, by ocalić miłkowe, zmarnowane przez człowieka, życie.
Błagamy, pomóżcie go uratować, on jest całkiem sam i nie ma nikogo, kto by zechciał mu pomóc.
BENKOWO nie otrzymuje dotacji na prowadzenie ośrodka
dlatego bardzo potrzebujemy Twojego wsparcia aby dalej zapewniać