Uratowaliście Maszę i Marley'a. Dziękuję!
31.10.2024
Szanowni państwo,
czy Wy też macie wrażenie, że czas przyspieszył? Przecież przed chwilą nasze hucułki i koniki polskie stołowały się u swoich mam. Teraz, a to teraz już trwa dobry miesiąc, bo nagranie jest z początku października, nasze młodziaki już bez mam. Chłopaki nie bez powodu są osobno, bo jeszcze kilku z nich czeka kastracja. Młodość to też więcej energii i… siana w głowie, więc w gronie rówieśników zawsze weselej, żaden z kumpli nie odmówi, gdy pojawi się chęć do gonitwy albo koleżeńskich kuksańców.
Ale najważniejsze jest jak zawsze – jedzonko. Pogoda jest, jaka jest, więc nawet na początku jesieni nasze konie załapały się na zielonkę.
Na nagraniu zobaczycie jak pięknie wyrośli – Mango od Mai, Marley od Maszy, oraz Husky z Myszatym – czyli źrebaki ze stada klaczy koników polskich.
Dziękuję, że jesteście.
Dziękujemy, że jesteście z nami.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
24.10.2023
Dzielimy się małym niusem – na naszym fanpage odbył się konkurs na imię dla synka Maszy.
Zwyciężyło imię – Marley. Gratulujemy!
18.10.2023
Szanowni Państwo,
chciałem Wam jeszcze raz bardzo podziękować za uratowanie Maszy i jej małego synka. Od ponad tygodnia są już w Nowej Studnicy, jak zobaczycie na zdjęciach Masza jest w złej kondycji.
Oba konie przez pierwsze dni dużo odpoczywały, maluszek często leżał, oba były słabe. Dostały od lekarza wsparcie i choć powrót do właściwego wyglądu zajmie mamie trochę czasu, to najważniejsze, że nic im już nie grozi.
Skoro Wy uratowaliście te konie, to proszę o jeszcze jedno. Wybierzcie imię dla malca. To ogierek. Jak zawsze, proszę wpisujcie swoje propozycje w komentarzach w poście na facebooku, a to imię, które dostanie najwięcej polubień, będzie nosił maluszek. Wybieramy imię do niedzieli włącznie – TUTAJ.
11.10.2023 Szanowni Państwo,
informacja, na którą tak czekaliście – Maszka i Maluszek są już u nas, w Nowej Studnicy.
Bardzo Wam dziękuje za pomoc. Te dwa konie to kolejny dowód na to, jak bardzo zależy Wam na zwierzętach i jak bardzo się o nie troszczycie. Dziękuję po stokroć.
Jeszcze w tym tygodniu zamieścimy zdjęcia i film z mamą i maluszkiem.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Wsparcie dla Maszki i maluszka”
numer konta:
23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Wsparcie dla Maszy i jej synka
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ
Szanowni Państwo,
proszę z całego serca o pomoc dla mamy z dzieckiem. W czwartek mają jechać na rzeź, jeśli zostaną załadowane nie zdołamy im już nigdy pomóc.
Mała wieś w mazowieckim. Stare gospodarstwo, oddzielone betonowym, wysokim płotem od pięknych willi. Za stalową bramą jest skup zwierząt rzeźnych. Stoją konie, stoją owce, kozy, osły i kucyki. To poczekalnia przed wyjazdem do ubojni. Tuczone wszystkim co możliwe, by ważyły jak najwięcej, bo ich wartość wyceniana jest przez rzeźnicką wagę. Nie znaczą nic. Są nikim. Traktowane bez szacunku. Bez grama empatii. Bez troski. A wszystko to zgodne z przepisami i sumieniem właściciela.
URATOWANE 11.10.2023
To tu na śmierć czeka przerażona Masza i jej maleńki synek. Zamknięte w komórce, ograbione z jesiennego słońca i wolności. W fetorze stęchłego obornika, w asyście szczurów i tysięcy much, czekają do czwartku. Wtedy wyjdą z komórki i będą się musiały wspiąć po trapie samochodu. Jadą do ubojni.
Handlarz kupił Maszę w maju. Kiedy u niego wtedy byłem, wyglądała bardzo dobrze, przy jej boku kręcił się maleńki, kulawy źrebak. Miał spuchniętą nogę i ranę, ale rana była czysta i zabezpieczona. Handlarz miał plan na dobry zarobek, więc przyjeżdżał weterynarz, leczył maluszka. Nikt nie proponował mi kupna, ja o to też nie pytałem, nikt nie planował ich wywieźć do rzeźni. Nikt nie musiał ich ratować. Masza jako koń, który kilka lat pracował w rekreacji, miała być sprzedana do pracy na wakacje by robiła od świtu do zmierzchu na ludzi. Ale plan się nie powiódł, bo Masza też zaczęła chorować. Najpierw wycierała się o ściany i kraty, wytarła niemal całą grzywę. Później zaczęła chudnąć, a jak by było mało, dopadała ją choroba sieroca. Handlarz do Maszy najpierw nie wołał lekarza, bo uważał, że samo jej przejdzie. Później, widząc, że jest tylko gorzej uwiązał ją w komórce by się nie bujała i zaczął tuczyć na rzeź. Gdy spytałem czy mu nie żal matki z dzieckiem, powiedział, że żal to mu jest tylko pieniędzy, które stracił.
Szanowni Państwo,
cena za oba konie to 8400 zł, do tego opłacić trzeba ich transport. W czwartek ma przyjechać po nie samochód i zabrać do ubojni, mamy tylko jeden dzień na zebranie 2400 zł zaliczki, którą trzeba wpłacić. Bardzo Was proszę o życie dla mamy i jej dziecka. One od maja nie były na dworze. Masza ze stresu nabawiła się choroby sierocej, mały nigdy nie posmakował trawy, nie pogalopował z innymi źrebakami. On nawet nie wie, jak to jest wytarzać na łące i pogalopować z wiatrem, zna tylko tą komórkę, w której przyszło mu żyć i rosnąć.
Zmieńmy to. Ocalmy mamę i jej dziecko.
Michał Bednarek
tel 506 349 596