STARY, ŚLEPY MARZANEK IDZIE NA RZEŹ. JESTEŚ DLA NIEGO JEDYNĄ SZANSĄ NA RATUNEK
Szanowni Państwo,
U handlarza od którego wyciągnęliśmy Mędrka, są jeszcze dwa stare osiołki. Widziałem tylko jednego z nich, bo po drugiego ma przyjechać klient. Ale na Marzanka nie ma kupca, zresztą u tego człowieka bardzo rzadko znajduje się nabywca inny niż rzeźnia z prostej przyczyny – tych zwierząt nikt nie ogłasza. To miejsce to ostatni przystanek przed rzeźnią i trafiają tutaj te, których ze względu na wiek i wygląd, już nikt nie chce puszczać na dwór. Bo wstyd.
Handlarz sam mówi, że u niego to taki śmietnik zwierząt, wysypisko takie. Że w zasadzie to on sprząta te – w jego ocenie – najgorsze, dla mnie – te najbiedniejsze z biednych. Te, które dla ludzi przepracowały całe życie, dostając w zamian tylko tyle, by były w stanie robić. W ciemnych, ciasnych komórkach trzyma je czasem kilka godzin, czasem kilka dni. Tylko tyle, by mieć pełny samochód. Czasem nawet nie zajeżdża do domu, tylko od sprzedającego odwozi od razu do rzeźni. Mówi, że jak widzi, że słaby to woli nie ryzykować, bo jak padnie to kłopot tylko i strata pieniędzy.
O Marzanku opowiada, że mieszkał przy małym domku pod lasem. Miał Panią, starszą kobietę, której był jedynym towarzyszem. Mąż odszedł lata temu, córki wyprowadziły się do miasta, ale ona została. Spędziła całe życie w tym miejscu, i kilka tygodni temu zmarła. Rodzina przyjechała, nieruchomość przejęła, ale zostawić starego osiołka by spokojnie dożył dni w swoim domu, nie chcieli. Wezwali handlarza, nie szukając żadnego innego nabywcy, bo Marzanek od dawna ślepł i było wiadomo, że nikt go nie kupi.
Gdy wszedłem do ciemnej obórki, handlarz omiótł latarką osiołka, powiedział, że stary i że ledwo widzi. Że potyka się, jak chodzi, że z trapu samochodu spadł, przewrócił się, stłukł nogę i teraz kuleje. Dodał, że spokojny, że nie ryczy wcale pewnie dlatego, że całe życie spędził bez innych osłów. Mówił, że łagodny i grzeczny tylko, że się o ściany obija przez ten wzrok. Że jak w domu u siebie był, to radził sobie, a tutaj obce miejsce, do wody ani żarcia trafić nie może i wpada na wszystko mimo tego, że trochę światła widzi.
Patrzyłem jak Marzanek przekręca głowę nasłuchując moich kroków i opowieści handlarza. Co jakiś czas pomaleńku obracał się to w jedną, to w drugą stronę. Widać było, że się boi, że nie czuje się dobrze, że smród odchodów i nieznane odgłosy przerażają go. Nie miałem sumienia wyjść nawet nie pytając ile trzeba by za niego zapłacić, by go zabrać do osiołkowego świata w Benkowie. Powiedział, że jak damy 3800 to zawiezie go na miejsce w cenie, ale zaliczka ma być szybko, bo on nie może mrozić gotówki, czekając na spłatę.
Myślałem całą noc co zrobić, bo czas jest trudny, Święta, każdy ma wydatki, więc zbiórki stoją – wiadomo. Jednak rano wsiadłem w samochód i pojechałem aby dać 300 zł i potwierdzić, że postaramy się Marzanka wykupić. Nie potrafię inaczej. Nie chcę potrafić. Handlarz uśmiechnął się krzywo i powiedział, że dzisiaj dopłacić muszę 1500 zł, a jak to damy to poczeka kilka dni na resztę pieniędzy.
Szanowni Państwo,
życie Marzanka jest ważne. I nie powinno mieć znaczenia, że jest starszy, że niedowidzi, że słabo sobie radzi. Ale w naszym świecie to wszystko ma ogromne znaczenie i zwierzę, które jest nieprzydatne, nie da zarobku, zostaje wysłane na rzeź. Wtedy nie generuje kosztów, a i na tej śmierci da się jeszcze zarobić.
Proszę o życie dla Marzanka, starego, ślepnącego osiołka, który w ciasnej, ciemnej komórce obija się o ściany czekając na ostatnią podróż.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Ratuję Marzanka”
numer konta:
23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
Ratuję Marzanek
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ