URATOWALIŚCIE LUCYNKĘ!
DZIĘKUJĘ!
05.12.2023
Szanowni Państwo,
nawet nie wiecie, jak się cieszę, że Lucynka tak szybko się odnalazła na jednym z osiołkowych wybiegów. Stadko chętnie przyjęło ją do swojego grona i pokazuje jej każdego dnia, że człowiek nie taki straszny.
Zobaczycie na nagraniu, że Lucynka jeszcze patrzy na nas z rezerwą, co jest w pełni zrozumiałe. Oczywiście w pełni akceptujemy jej nieufność. Może kiedyś stwierdzi, że głaskanie po chrapach jest przyjemne, ale równie dobrze, może nigdy tego nie chcieć odczuć.
Podarowaliście jej życie, a my dajemy jej wolność wyboru.
Dziękuję z całego serca, że nie odwróciliście się od Lucynki i ośliczce grozi jedynie nadmiar smakołyków 😃.
Zobaczcie filmik!
Michał Bednarek
tel 506 349 596
21.11.2023 Szanowni Państwo, pogoda nas nie rozpieszcza, cały czas walczymy ze sprzątaniem po zalaniu stąd i opóźnienia w aktualizacji. Przepraszam, że tak w biegu i mało i obiecuje, że jak tylko uporamy się z kłopotem, wrócę do Was z większą ilością zdjęć Lucynki i wiadomościami co u niej słychać.
Bardzo Wam dziękuję za uratowanie jej życia. Dzięki Wam jest bezpieczna, a my możemy zacząć pracować by odzyskała zaufanie do ludzi.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
15.11.2023 Szanowni Państwo, brakuje mi słów, by Wam podziękować. Lucynka bezpieczna, już pod naszą opieką. W ostatniej chwili sprawiliście, że będzie żyła, że będzie bezpieczna, że nikt nigdy nie odeśle jej do handlarza.
Ośliczka jest już w Nowej Studnicy, a dzięki Waszej pomocy ma również dość pieniędzy na konieczną wizytę kowala, badania weterynaryjne, na dobre witaminy. Mamy nadzieję, że szybko się odnajdzie w stadzie naszych starszych ośliczek i będzie się tutaj dobrze czuła. Wierzymy, że za jakiś czas sama będzie przychodziła się głaskać czy po smakołyk.
Dziękuję Wam z całego serca za uratowanie Lucynki i za szansę jaką my dostaliśmy. Dołożymy wszelkich starań, by zapracować na jej zaufanie.
Dziękuję i zapraszam do śledzenia strony, niebawem wrócę do Was z jej zdjęciami i nowymi wiadomościami jak sobie radzi w Benkowie.
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Pomoc dla Lucynki”
numer konta:
23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
Pomoc dla Lucynki
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ
Gdyby ludzie nie wykorzystywali zwierząt, nie pokazałbym Wam dziś zdjęć Lucynki. Bo gdyby ludzie nie liczyli na zysk, a brak zysku uważali za powód do zabicia, nie trafiłaby ona do handlarza. Nie stanęłaby pewnie w komórce czekając na ostatnią podróż w życiu. Może gdyby miała szczęście do ludzi, dziś nie bałaby się ludzkiej ręki i nie zamierała ze strachu na widok człowieka. Może wtedy sama by podchodziła wziąć kawałek marchewki. Ale dziś jest tak, że ludzi boi się panicznie. Do pracy w rekreacji się nie nadawała, choć handlarz mówił, że próbowali ją oduczyć. Bez efektu. A jak nie było efektu, to i prawo do życia wygasło.
Uratowana 14.11.2023
Handlarz mówi też, że kilka razy zmieniała dom, nigdzie dłużej jej nie chcieli. U ostatnich plany i dobre chęci były duże, że będzie behawiorysta, smakołyki i na pewno uda się wkupić w jej łaski. Ale się nie udało. Lucynka jedyne co chciała, to by dać jej spokój. Coraz bardziej poirytowani właściciela w końcu zrezygnowali, ale jeszcze liczyli na źrebaka. I on się urodził, tylko że zbyt słaby, by żyć. Dwa dni po porodzie maluszek odszedł, a Lucynkę niemal natychmiast wyrzucono z domu. Bo szalała, ryczała ciągle, nie chciała jeść, pić, ani odejść od martwego dziecka. Atakowała zbliżających się ludzi. Wezwali „specjalistę handlarza” żeby pozbyć się kłopotu, nikt nie dał jej szansy, nie pomyślał ani przez moment, że jest jej po prostu bardzo ciężko…
Wczoraj, gdy wszedłem do jej komórki pewnie wiedziała, że powiew świeżego powietrza przez uchylone drzwi to nadzieja na życie, ale już nie walczyła. Poddała się całkowicie. Nie wierzyła w to, że los może przynieść jej cokolwiek dobrego. Stała tam przeraźliwie smutna. Czy to jej łzy jej ciekły z oczu jedna za drugą? Nie wiem…
Nie umiałem się odwrócić i wyjść, zostawiając ją tam bez pomocy. Handlarz powtarzał tylko w kółko, że ta się nie nadaje do niczego, że tylko z niej kłopot. Długo trwało nim ustąpił i zgodził się ją sprzedać, podając cenę 3100 zł. Ale powiedział też, że na raty się nie zgadza, czekać też nie będzie. Jak chcę, to mam brać na już, nim się rozmyśli. Dałem mu już 1300 zł ale dziś trzeba dopłacić resztę. Całą brakującą kwotę!
Proszę o pomoc dla Lucynki. To biedna oślica, którą zawiedli wszyscy ludzie, jakich kiedykolwiek znała. Jeśli nie my, to ubojnia.Michał Bednarek
tel 506 349 596