Łezka jest już bezpieczna!
Aktualizacja 29.06.2023
Szanowni Państwo,
wiemy, że czekaliście na te wieści a więc: Łezka już bezpieczna w Nowej Studnicy! Niestety, pogoda nie dopisuje i nie możemy dla Was zrobić tak pięknych zdjęć jak zwykle, ale to tylko kwestia czasu.
Łezka przeszła już obowiązkową kwarantannę i wizytę weterynarza. Powoli zapoznaje się z resztą naszego wesołego stada.
Na ten moment Łezka jest jeszcze bardzo nieufna. Widać, że boi się człowieka. Nie zdążyła jeszcze zrozumieć, że chcemy dla niej wszystkiego co najlepsze. Wiemy natomiast, że zaufanie przychodzi z czasem więc teraz ze spokojem i cierpliwością dbamy o nią. Możliwe, że ona w swoim czasie odważy się nam zaufać.
Z całego serca dziękujemy Wam za pomoc w ratunku Łezki! To dzięki Wam teraz jest bezpieczna i ma szanse na spokojne życie wśród osób które się o nią troszczą.
Dziękuję za wsparcie.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Wspieram Łezkę”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Wspieram Łezkę
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ
13.06.2023
Szanowni Państwo,
udało się! Dzięki Waszej bezinteresownej pomocy udało się ocalić Łezkę. Uzbieraliśmy całą potrzebną kwotę, a nawet troszkę więcej! Dzięki temu będziemy mieli już teraz środki dla Łezki na transport, weterynarza i zapas marchewek na cały rok! Dziękujemy Wam z całego serca!
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Uratowana 13.06.2023
Kolejny raz przychodzę do Was z prośbą o pomoc dla niewinnego istnienia. Wiem, że czasy są ciężkie, ale ja nie mogę przejść obojętnie obok cierpiącej istoty, której nikt już nie daje szansy.
Handlarz zadzwonił do mnie z samego rana, mówiąc, że ma coś, co może mnie zainteresować. Znam już ten jego tekst. Wie, że jak nikt nie chce wziąć konia to zostaję mu już tylko ja. Tylko ja chcę ratować zwierzęta, którym nikt inny nie chce podarować tej szansy.
Zaprowadził mnie do jednego z wielu boksów w jego zatęchłej stajni. Zza krat wyglądała siwa kobyłka. Przyglądam się jej uważnie. Co może być z nią nie tak, że nikt jej nie chce pomóc? Jej wielkie, przerażone oczy patrzą na mnie uważnie. Z jej oka powoli spływa łza. Czy konie mogą płakać?
W głowie nazywam ją Łezką.
Znowu mi przywieźli jakieś ochłapy! – krzyczy handlarz. Kobyła okazała się niezdolna do rodzenia źrebiąt, a po to właśnie trzymał ją jej właściciel. Była dla niego źródłem zarobku. Gdy przestała rodzić właściciel przywiózł ją do handlarza. Bo co innego mu zostało? Łezka nie była nauczona chodzić pod siodłem, nie rodziła więc przestała być dla niego opłacalna. Musiałby ją tylko karmić, nie dostając nic w zamian. A przecież o to teraz we wszystkim chodzi? Aby dostać coś w zamian, najlepiej pieniądze.
Wiele koni, które nie przynoszą już zysku, trafiają do miejsc takich jak to. Do miejsc pełnych cierpienia i rozpaczy, z których prowadzi prosta droga do rzeźni.
Łezka patrzy na mnie uważnie jakby wiedząc, że jestem dla niej ostatnią nadzieją na ratunek. Z przygnębieniem patrzę na boks, w którym jest trzymana – pełny odchodów i brudu. Tutaj już nie dociera światło dziennie, konie stoją w półmroku, mając do dyspozycji jedynie stare, suche siano i odrobinę wody. Co chwilę słychać krzyki handlarza i rżenie przerażonych koni wywożonych na rzeź.
Chciałbym, aby zrozumiała, że zrobię wszystko co mogę aby ją uratować. Że jeszcze jest dla niej nadzieja, że są ludzie na tym świecie, którym zależy na losie takich niewinnych istot.
Życie Łezki kosztuje aż 7400 złotych. Do tej pory zebraliśmy ponad 3600 złotych a brakujące 3800 złotych muszę dostarczyć już w poniedziałek.
Bardzo Was proszę o dalsze wsparcie..