16 KLACZY I 2 MALUSZKI
URATOWANE! ŻYJĄ DZIĘKI WAM! DZIĘKUJEMY
08.08.2024 Szanowni Państwo,
zdjęć koni nigdy za dużo więc dziś kolejna porcja z rezerwatu. Uratowane przez Was koniki polskie mają tam bardzo dobre życie. To Wasz sukces.
Dziękuję po stokroć za pomoc dla tych zwierząt. Macie ogromną moc!
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
17.07.2024
Szanowni Państwo,
kilka miesięcy temu dokonaliście cudu, ratując całe stado koników polskich. Przeznaczeniem tych zwierząt był ubój, a kwota za ich wykup była zawrotna. Po dziś dzień brakuje mi słów, by wyrazić wdzięczność za to, co dla nich zrobiliście. Konie te żyją wyłącznie dzięki Wam. Wyłącznie dzięki Wam dziś są bezpieczne i wiodą wspaniałe życie w rezerwacie, korzystając z ogromnych połaci pastwisk i lasów. Te konie są dziś częścią natury. Ich domem jest ta ziemia, która je karmi, a schronienie i cień dają im ogromne, prastare dęby, pod którymi odpoczywają. Są wolne. Są bezpieczne. Są szczęśliwe.
Za każdym razem, gdy u nich jestem, wypełnia mnie spokój i zadowolenie. Tam ładuję baterie. Tam, jak nigdzie indziej czuję, że to, co robimy, ma sens. Że warto pomagać, ratować. Że każde życie jest ważne. Dziękuję Wam za zaufanie, za wsparcie. Dziękuję Wam za te wszystkie wspaniałe konie, którymi dane mi jest się opiekować. Dziękuję Wam po stokroć za ten świat, który im daliście.
Aktualnie w rezerwacie przebywa 41 koni. Są tam koniki polskie, hucuły i kilka koni szlachetnych. One wszystkie zawdzięczają Wam życie.
Dziękuję Wam za pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
03.05.2024 Szanowni Państwo,
W ten długi weekend majowy mało mnie przy telefonie i komputerze. Dużo jest gości w Benkowie, a to masa spotkań, fantastycznych rozmów, śmiechu. To dobry czas. Ale obowiązki obowiązkami i konie, które przebywają na pastwiskach również muszą być dojrzane, sprawdzone, policzone. Prócz osób, które z ramienia rezerwatu sprawują nad nimi codzienną opiekę, sam też do nich zaglądam. Głownie dlatego, że będąc tam, widzę jaki kawał dobrej roboty zrobiliście. Te wszystkie konie dawno by już nie żyły, a dzięki Wam nie będzie na wyrost, jak powiem – że trafiły do raju. Zobaczcie na film. Nie mogłem sobie lepszego życia dla nich wymarzyć.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
23.04.2024 Dziś wielki dzień, czekaliśmy na niego od wielu, wielu dni.
Koniki jadą do rezerwatu, gdzie będą miały do dyspozycji 800 hektarów łąk, pól i lasów. Ogromna radość.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za pomoc dla nich. Uratowaliście całe stado, które było skazane na rzeź. Teraz już są bezpieczne i szczęśliwe.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
08.01.2024
Dzięki Wam udało się to, co wydawało się niemożliwe . Są. Wszystkie już bezpieczne.
Szanowni Państwo, brakuje mi słów, aby wyrazić wdzięczność. Dokonaliście tego, co wydawało się niemożliwe. Całe stado, czyli 16 klaczy i dwa źrebaki są bezpieczne w Benkowie, w Nowej Studnicy. Transport zniosły bardzo dobrze. Wyładunek też odbył się spokojnie, bez nerwów i stresów. Jak widzicie, są ze sobą bardzo zżyte, nowe miejsce to zawsze duża zmiana więc trzymają się blisko siebie.
Za kilka dni, gdy poczują się pewniej, będą z większą śmiałością spacerowały i mamy nadzieję, podchodziły też do nas.
Bardzo Wam dziękujemy za ogromne zaangażowanie w ocalenie tych zwierząt. Żyją dlatego, że wiele osób im pomogło. Teraz kwarantanna i niebawem zamieszkają w rezerwacie, gdzie już jest dla nich przygotowane miejsce.
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Pomoc dla koników polskich”
numer konta:
23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
Pomoc dla koników
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ
05.01.2024
Szanowni Państwo,
bez ogródek, musimy spłacić do końca wszystkie konie – brakuje 1400 zł i dozbierać jeszcze do transportu. Wtedy całe stado koników polskich, które wspólnie ratujemy, będzie bezpieczne.
Brzmi wszystko bardzo dobrze, ale dobrze nie jest, bo handlarz zaczyna kombinować. Od wtorku cały czas trwa nerwowa przepychanka. Miało być więcej czasu na wszystko, ale z dnia na dzień zmieniają się mu wymagania, skracają terminy i pojawiają nowe żądania. Handlarz najwyraźniej liczył, że nie damy rady wykupić na raz takiej ilości koni i będziemy chcieli przesuwać spłatę, a on będzie mógł powiedzieć, że nie wywiązaliśmy się z umowy więc to, co wpłaciliśmy, przepada, a konie nadal są jego i będzie je mógł wywieźć na rzeź.
Nie spodziewał się, że tyle osób zaangażuje się w pomoc dla tych klaczy i zechce je wesprzeć. Nie spodziewał się, że będzie dostawał pieniądze w ratach, jakie były ustalone. Nie spodziewał się, że tym razem nie będzie żadnego proszenia o więcej czasu ani o odroczenie płatności. I teraz gdy jesteśmy już tak blisko, zaczyna kombinować, by położyć łapę, choć na ostatniej klaczy i zabrać ją do ubojni. Nie jest ona spłacona do końca, więc powiedział, że mamy dziś się definitywnie rozliczyć albo jedną on zabiera. Co z tego, że prawo jest po naszej stronie! Prawo ani żadna umowa nie sprawi, że ubity w rzeźni koń ożyje. Jeśli on wywiezie jedną, to nic nie będziemy w stanie zrobić, bo formalnie ten koń nie jest własnością fundacji – nie został spłacony. By całkiem za ostatnią klacz zapłacić brakuje te 1400 zł. I trzeba to dozbierać bardzo pilnie aby wszystkie konie były spłacone! Tak wszystkie, bo dzięki Pani Małgorzacie oba źrebaki już są rozliczone, a Pan Irek sprawił, że do końcowego rozliczenia za matki brakuje już tak niewiele.
Szanowni Państwo, bardzo Was proszę o pomoc. O ratunek. Ja wiem, że to tylko jeden koń z 18, które jest w tym stadzie. Ale przecież nie możemy pozwolić na to, by on został zabity! Batalia o życie tych koni jeszcze się nie skończyła. Jeszcze musimy trzymać gardę w górze. Jeszcze musimy się zmobilizować i zadziałać, abyśmy mogli odetchnąć z ulgą wiedząc, że zrobiliśmy coś, co wydawało się niemożliwe. Proszę o pilną pomoc. O złotówkę, dwa złote czy pięć. To naprawdę realna szansa na ratunek pod warunkiem, że zmobilizujemy się wszyscy i razem „dowieziemy” tę zbiórkę do końca. Zróbmy to. Teraz!
Michał Bednarek
tel 506 349 596
29.12.2023 Szanowni Państwo, dziękuję z całego serca, udało się spłacić życie następnej klaczy i dodatkowo „Podaj Łapę” przekazało całą kwotę na wykup kolejnej dziewczynki. Bardzo każdemu z Was dziękuję, bo byłby dziś dramat, gdyby się nie udało jedna pojechałaby dziś na rzeź.
Za kolejną klacz trzeba się rozliczyć do 5 stycznia.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
28.12.2023 Szanowni Państwo, od kilku tygodni staramy się uratować stado 16 krytych klaczy i 2 źrebaki. Każdy dzień zaczynam i kończę wyliczeniami ile brakuje, by przelać pieniądze za następnego z koni. Jeśli są pieniądze-płacę za kolejnego. Handlarz na początku nie naciskał, ale przed świętami zaczął się robić coraz bardziej natarczywy i już codziennie dostaje pytanie, za ile koni mu dziś przeleje. Przez święta nie było żadnej szansy na spłacenie choć jednej klaczy i wczorajszy poranek rozpoczął się awanturą. Zadzwonił do mnie z pretensjami, że minęły 3 dni, a on nie dostał nawet za źrebaka! Wykrzykiwał, że ma dość, że wywiezie te, co są nie spłacone, że potrzebuje pieniędzy. I nie miało znaczenia, że przecież dostał tyle pieniędzy, bo rozliczyliśmy się już za 13 klaczy. Dziś trzeba handlarzowi dać pieniądze za kolejną klacz – czyli 7000 zł, a brakuje do tej kwoty 2400 zł.
Jeśli nie dam mu za kolejnego konia, on pójdzie do stada razem z tym swoim zapijaczonym pomagierem, złapią jedną i zawiozą na rzeź. Próbowałem rozmawiać, ale on mówi, że ma interes do zrobienia, a koń niespłacony to jego koń więc może robić, co chce. Jestem bezsilny, jedyne co można zrobić to dać mu to, co chce.
Bardzo Was proszę, pomóżcie uzbierać te 2400 zł. Będzie kolejna klacz spłacona i jeśli to się uda, za następną będzie trzeba zapłacić po nowym roku. Ja wiem, że już większość tego stada jest rozliczna, ale jak wybrać te, które pojadą do ubojni? Jak zdecydować kto z nich ma żyć, a kogo zostawiamy na pewną śmierć?
Błagam o ratunek.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
22.12.2023 Szanowni Państwo,
dziękuję z całego serca za wsparcie dla tych biednych koni. Dzięki Wam rozliczyliśmy się już za 8 klaczy i 2 źrebaki. Reszta koni nadal nie jest bezpieczna, a zbiórka niemal stanęła. Wiem, że te konie co już zostały spłacone to ogromna ilość ale proszę, nie rezygnujmy z reszty. One też pragną żyć.
Proszę o pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Szanowni Państwo,
dziś przychodzę do Was z kolejną prośbą o pomoc. Jednak tym razem nie dotyczy jednego konia czy dwóch, a całego stada klaczy, najpewniej źrebnych, i kilku maluszków. To koniki polskie. Konie tej rasy są objęte dopłatami, są mało wymagające, bo to rasa prymitywna i bardzo dobrze wykorzystują paszę, więc łatwo się tuczą. Chętnie trzymane i rozmnażane, bo to się opłaca, ale niestety z braku innych kupców, gro z nich jest wysyłanych na rzeź. Jadą najczęściej konie młode, zupełnie zdrowe, z którymi nie ma co zrobić. Bo koniki polskie nie są rasą, która jest chętnie kupowana przez amatorów jeździectwa. Nie nadają się do sportu, z wyglądu też mało kogo zachwycają. Są szare, nieduże i krępe, nie mają predyspozycji do sportu. Są przy tym bardzo inteligentne i mają swoje zdanie, a co za tym idzie wiele osób uważa, że nie są to najłatwiejsze konie do pracy. Mam inne zdanie, ale dziś nie o tym…
Stado, z którym dziś do Was przychodzę zostało kupione w ubiegłym roku przez rolnika, który jednocześnie para się wywozem koni na rzeź. Ma dużo ziemi, piekarnię po sąsiedzku, która daje mu odpadki z produkcji, więc niemal bezkosztowo utrzymywał 20 klaczy, usiłując je rozmnażać. Najpierw trzymał je z ogierem rasy tinker, później z tarantowatym kucem walijskim. Liczył na ładne kolorowe źrebaki, które znajdą nabywców. Ale plan na dobry zarobek nie wypalił. Kilka klaczy się nie zaźrebiło, dwie umarły przy porodzie, część poroniło i finalnie na świat przyszło pięć źrebaków, ale dziś są już tylko dwa. Pozostałe nie żyją. Nie żyją też dwie kolejne klacze z tego stada, które zostały zabite. Niedopilnowane konie zerwały pastuch, wyszły na trasę szybkiego ruchu i uderzył w nie samochód. Ogromna tragedia dla zwierząt i dla człowieka, który w ciężkim stanie trafił do szpitala. Właściciel koni został oczywiście ukarany mandatem, a sprawa w sądzie nadal trwa.
Wiem od sierpnia, że całe stado zostało przeznaczone na ubój. Właściciel szukał kupców, ale kto zechce półdzikie konie, którym nawet nie da się założyć kantarów? Kto zechce stado klaczy, które odchowały przez rok dwa źrebięta? Nawet nie wiadomo czyje są te maluszki, bo całe stado żyje razem, a handlarz nie wie, które to matki. Nie wiadomo też ile z nich jest w tej chwili źrebnych, grube są wszystkie.
Uratowane 07.01.2024
Choć uruchomiłem wszystkie moje kontakty, odnowiłem znajomości, poruszyłem niebo i ziemię, nie znalazłem kupców na te konie. Handlarz dzwonił co tydzień pytając czy biorę, czy ma wywozić. Prosiłem go by czekał, ale jego cierpliwość się już wyczerpała. Wyczerpała się też cierpliwość jego rodziny, bo uciekające konie to zagrożenie na drodze. Nie chcą mieć kolejnych kłopotów.
Przez trzy miesiące nie byłem w stanie nic wymyślić, ale w ostatniej chwili, gdy już powiedziałem, że ich nie weźmiemy, znalazłem rozwiązanie. Konie te mogą pojechać do rezerwatu, który znajduje się niedaleko naszego ośrodka i żyć wolnowybiegowo, nie robiąc zupełnie nic (ani pracować, ani rodzić!). Rezerwat nie może być wykaszany przez maszyny, a konie idealnie się wpisują w istniejący tam ekosystem. Wszystko jest dograne. Jest miejsce najlepsze z możliwych dla tych koni, ale aby tam mogły żyć. trzeba je wykupić. Handlarz nie odda ich przecież za darmo.
Szanowni Państwo, jest 16 klaczy i dwa źrebaki. Cena za jedną klacz to 7 tysięcy, źrebaki po 2 tysiące. Razem to 116 tysięcy. Koszt przewozu tych koni to kolejne 6 tysięcy. Jeśli uzbieramy 35 tysięcy i zapłacimy za 5 klaczy, poczeka kilka dni na reszte pieniędzy. Poszedł mi na rękę chyba tylko dlatego, że idą święta i gdyby tego nie zrobił, nie byłoby żadnej szansy na życie dla tych koni.
Kwota jest ogromna i wiem, że nie będzie łatwo ją uzbierać. Ale wiem też, że tym zwierzętom nikt nie pomoże i jeśli nic dla nich nie zrobimy – pojadą na rzeź. Ich przekleństwem jest to, że sprowadzono je na świat tylko dla pieniędzy. Opisałem Wam ich sytuację najlepiej, jak mogłem, pokazałem zdjęcia, filmy, wierząc, że nie przejdziecie obojętnie. Bo tylko jeśli zewrzemy szyki i zadziałamy razem, będzie dla nich szansa na życie.
Proszę o pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596