Uratowaliście Julka. Dziękujemy. Ma dom
03.07.2024
Szanowni Państwo,
jak wiecie jedną z form pomocy jest przygarnięcie konia lub osiołka pod swoją bezpośrednią opiekę. Możecie się na ten temat dowiedzieć więcej pod linkiem: TUTAJ
Pani Marlena podjęła się adopcji realnej Julka, którego uratowaliście na początku 2023 roku. Kocha go ponad wszystko, stał się jej oczkiem w głowie i zyskał nowe imię – Rufus.
Życzę wszystkim koniom takich mam adopcyjnych!
Dziękuję, że jesteście.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
15.02.2024
Szanowni Państwo,
pod koniec stycznia minął rok odkąd odmieniliście życie Julka. Zamieszkał w cudownym domu adopcyjnym, jest w bardzo dobrej kondycji – ma prawidłową wagę! To wielki sukces, bo konia łatwo odchudzić, za to odbudowa trwa wiele miesięcy.
Nadal ma problemy z motoryką, ale adoptująca pracuje nad tym intensywnie. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że podjęła się opieki nad Julkiem. A Wam, że daliście mu szansę. Jak widać, korzysta w pełni.
Dziękujemy, że jesteście z nami.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
22.03.2023 Zobaczcie jak dobrą opiekę ma Julek w nowym domu. W kilka tygodni bardzo ładnie przytył, szyja wygojona już nie boli, nogi wyglądają dużo lepiej, a on sam jest żywy i zainteresowany. Bardzo dziękujemy Wam za uratowanie Julka, a jego rodzinie za moc miłości, troskę i opiekę.
31.01.2023
Kolejna porcja wieści od Julka.
Niestety obrzęk na zadnich nogach to wynik grudy i początków flegmony. Zostało wdrożone intensywne leczenie i jak zobaczycie na filmie, ten dzielny koń, stoi i nawet nie machnie ogonem przy zabiegach czy zakładaniu opatrunków. Nie ucieka, nie odgania się od ludzi, nie próbuje kopać. Tak sobie myślimy, że on dobrze wie, że to wszystko dla jego dobra.
Opieka nad chorym koniem jest kosztowna i czasochłonna, a bywa, że też i trudna. Nie ma wiele tak cierpliwych i zrównoważonych koni jak Julek. Większość tych, co trafiają do fundacji jest po przejściach, a co za tym idzie, często potrzebują dużo czasu by zaufać i tak spokojnie stać.
Dziękujemy Wam jeszcze raz za ocalenie jego życia i dziękujemy jego rodzinie za taaaaaką opiekę.
26.01.2023
Szanowni Państwo, kolejne wieści od Julka.
Ponieważ nie było przeciwwskazań od lekarza, Julek wyruszył do swojego docelowego domu gdzie będzie otoczony najlepszą opieką. Zamieszkał w stajni koło Koszalina, a za towarzyszy ma uratowane dzięki Wam Zena , Leona, Fionę, Armenię i Florentynę. Będzie to jego rodzina i stado, już na zawsze.
Julka po dojechaniu na miejsce ponownie odwiedził weterynarz, miał wykonane tym razem zdjęcia RTG. Stan jego zdrowia nie jest najlepszy, ale też nie spodziewaliśmy się, że będzie okazem zdrowia. Najważniejsze, że ma zapewnioną opiekę na najwyższym poziomie i leczenie będzie prowadzone, by pomóc mu wrócić do możliwie najlepszej formy.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy za pomoc dla Julka, gdyby wiele osób nie uznało, że warto mu pomóc, już by go nie było. Dziękujemy też jego nowej rodzinie za miejsce w stajni i w sercu.
Ta historia to potwierdzenie, że razem możemy wszystko.
Szanowni Państwo,
wielu z Was czeka na informacje o Julku, więc bez wstępów i zbędnej zwłoki.
Jest uratowany. Jest odebrany. Jest już po wizycie lekarza. Jest wdrożone leczenie. Nasza wdzięczność jest ogromna, bo nam już brakowało wiary, że uda się go uratować. Sprawiacie cuda dla tych biednych zwierząt. Dziękujemy!
Julek prosto od handlarza został przewieziony do zaprzyjaźnionej stajni, gdzie otoczony jest troskliwą opieką. Odwiedziła go pani weterynarz, Julek został zbadany, dostał leki, oczyszczenie ropnia zmniejszyło znacznie bolesność szyi i koń poczuł się lepiej. Leczenie nadal jest w toku i nim wszystko się wygoi minie jeszcze pewnie kilkanaście dni, ale najważniejsze, że już otrzymał pomoc. Badanie wykazało również, że Julek cierpi na RAO. To choroba podobna do ludzkiej astmy. Będzie wymagał do końca życia wyjątkowej troski.
Ale to nie koniec dobrych informacji. Julkowi poszczęściło się niewiarygodnie, znalazła się wspaniała rodzina, która chce mu dać dom i najlepszą opiekę, aż po kres. Tym samym Julek niebawem wyruszy w kolejną podróż. Do swojego domu docelowego, gdzie już na niego czekają. Nie mogliśmy wymarzyć lepszej historii dla Julka.
Dziękujemy po stokroć każdemu, kto przyczynił się do jego ocalenia.
Dziękujemy Wam za każdą wpłatę dla niego. Dziękujemy właścicielom Klubu Jeździeckiego Pasja, którzy zechcieli przyjąć go na leczenie, dziękujemy Pani Agacie, która zadeklarowała wsparcie dla Julka po wykupie, dziękujemy nowej rodzinie która już na niego czeka. Kolejny raz przekonaliśmy się, że razem możemy wszystko. Albo i jeszcze więcej!
I zapraszamy na film. Polecamy ostrożnie otwierać, bo jest rana, jest ropa.
Bardzo DZIĘKUJEMY za każde wsparcie.
Opowiem Ci historię. O umieraniu.
Byłem u handlarza ponad miesiąc temu. Przy samym wejściu, na łańcuchu stał Julek. Piękny, wysoki koń. Był zadbany, czysty. Podkutymi kopytami walił o betonową posadzkę, domagając się uwagi. Dumny, z błyszczącą sierścią i lśniącymi oczami, patrzył w koło jakby zdziwiony, że się tu znalazł. Nie pasował do tego miejsca. Nie pytałem o cenę. Nie było potrzeby. On czekał na dobrego klienta, nie na rzeźnicki hak.
Uratowany 20.01.2023
Kilka dni temu ponownie odwiedziłem to straszne miejsce. Przy drzwiach zwisał łańcuch, a wysokiego, zadbanego konia już tam nie było. Patrząc na puste miejsce, pomyślałem, że chociaż on miał szczęście. Że wśród setek koni, które przeszły przez tę oborę, on zdołał się wymknąć śmierci. Myliłem się…
Z ciekawości spytałem, kto go kupił. Ale handlarz nic nie powiedział, tylko zaprowadził mnie do komórki, w której trzyma te, które wstyd pokazać. Chowa je przed wścibskim wzorkiem ludzi, bo umieranie to nie jest przedstawienie dla publiczności.
Gdy weszliśmy, zobaczyłem biedne, zaniedbane zwierzę. Mężczyzna mimo moich protestów złapał za sznur i mocno szarpnął. Raz, drugi, trzeci. W końcu kasztanowaty koń z wysiłkiem podniósł głowę i przestraszony spojrzał w naszą stronę. Wystające żebra i kręgosłup. Posklejana, matowa sierść, popuchnięte nogi. Z niedowierzaniem patrzyłem na Julka, którego jeszcze kilka tygodni temu handlarz wiązał przy samych drzwiach, by się nim chwalić. Tamtego konia już nie ma. I nigdy nie będzie. Został wrak, z którym nikt nie chce mieć nic wspólnego.
Kilka dni po przyjeździe Julek zachorował na zołzy. Bardzo ciężko je przechodził. Miał wysoką gorączkę, przestał jeść. Z nozdrzy i popękanych węzłów chłonnych lała się ropa. Przez wiele dni dostawał leki, ale gdy zaczął czuć się już lepiej, od zastrzyków zrobił mu się na szyi najpierw bolesny obrzęk, a później ropień. Znowu nie jadł, stał się apatyczny i z dnia na dzień robił się coraz słabszy. Dziś jest już lepiej, ale szyja nadal boli, jest słaby i markotny. Handlarz mówi, że się już nie będzie męczył i w środę wiezie go do rzeźni, bo mija karencja na mięso po podaniu leków.
Szanowni Państwo, proszę z całego serca o pomoc dla Julka.
Nie mamy miejsca u siebie, ale mamy przyjaciół, których poprosiliśmy o pomoc. Jest stajnia, która zaoferowała przyjęcie Julka do siebie na okres leczenia. Jest osoba, która pomoże pokryć koszty pensjonatu i wizyt lekarza, ale nie ma pieniędzy, by go wyrwać z rąk rzeźnika.
Bardzo proszę, nie pozwólmy zabić Julka! By żył potrzeba 8500 zł i już jutro muszę wpłacić 1500 zł zaliczki. Jeśli się uda, dostaniemy kilka dni na zebranie pozostałej kwoty. Julek wycierpiał już tak wiele, nie rezygnujmy z niego. Nie patrzmy biernie na jego koniec. Proszę, nie szukajmy wymówek. Pomóżmy mu. Nikt inny nie uratuje tego biednego konia.
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Ratuję Julka”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Ratuję Julka
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ