Jasia

Aktualizacja 16.02.2022
Jasia miała przyjechać do nas dzisiaj. Czekał już na nią wyszykowany, wygodny boks z pachnącym sianem i miękką słomą. Miała się rozgościć, poczuć bezpiecznie i spokojnie. Mieliśmy się o nią zatroszczyć najlepiej jak umiemy. Umówiony był już kowal do rozczyszenia jej starych, zaniedbanych kopyt, nasz weterynarz też czekał na sygnał, że dojechała. Że już jest. Że trzeba przyjechać i zrobić badania. Jasia już nigdy do nas nie dojedzie. Umarła u handlarza. Uznała, że nadszedł na nią czas. Nie dała żadnej szansy na pomoc, a może ta pomoc była niemożliwa? Nie wiemy i nigdy już nie będziemy tego wiedzieli. Wczoraj, choć stara i spracowana, to miała apetyt, a dziś handlarz znalazł ją rano martwą. Przesłał nam zdjęcia leżącej Jasi. Nie będziemy ich publikowali z oczywistych względów. Jest nam bardzo przykro z powodu odejścia Jasi. I choć przez wiele lat naszej działalności mieliśmy już sytuację, że ratowany koń odchodził bądź u handlarza, bądź zaraz po przyjeździe, to w przypadku Jasieńki nie rozważaliśmy nawet takiej możliwości. Założyliśmy, że przyjedzie. Ale śmierć przychodzi zawsze nie w czas. Zabiera przy jedzeniu, w czasie snu, rankiem i po zmierzchu. Zabiera zawsze nie w czas… Jasi już nie ma. Nigdy do nas nie dotrze… Został nam pusty boks, z pachnącym w rogu sianem. Został też smutek i żal. Handlarz zaproponował, że odda nam połowę kwoty jaką za nią żądał. Tym samym jeśli ktoś z Państwa, którzy dokonaliście na Jasie darowizny życzy sobie zwrot wpłaconej kwoty, prosimy o kontakt mailowy. Pozostałe środki zostaną przeznaczone na zadatkowanie innego konia.

Aktualizacja 14.02.2022
Szanowni Państwo,
Dzięki Wam udało nam się ocalić Jasię! Jesteśmy w trakcie organizowania jej transportu do naszego ośrodka.  Niedługo udostępnimy aktualizację ze zdjęciami i filmem. 
Dziękujemy Wam z całego serca za wsparcie i pomoc!

Aktualizacja 10.02.2022

Szanowni Państwo,
kończy się czas na spłatę stareńkiej Jasi. Na ten moment nie ma szansy, by ją uratować. Zbiórka idzie fatalnie, a płatność lada dzień. Handlarz już zapowiedział, że nie poczeka ani chwili dłużej. Brakuje ponad połowę potrzebnej na wykup kwoty.
Prosimy z całego serca o pomoc dla staruszki. Taki koń nie ma żadnej szansy na ratunek. Jeśli jej nie spłacimy, pojedzie na rzeź.

Aktualizacja 25.01.2022
Szanowni Państwo, udało się wpłacić za Jasię wymaganą zaliczkę. Mamy czas do 17 lutego na uzbieranie pozostałej kwoty. By Jasia żyła musimy dopłacić 9900 zł. Prosimy z całego serca o pomoc. Jasia ma tylko nas.

Uratowana 14.02.2022

Dla wiejskich koni czas biegnie nieubłaganie. Odtąd dotąd źrebak, odtąd dotąd klacz, która ma co rok rodzić i pracować, potem mija granicę, za którą jest już tylko starość i śmierć. Żyją póki człowiek pozwala, z planem zajęć rozpisanym na dni, godziny i minuty. Jedzą gdy człowiek pozwala, piją gdy ktoś zechce im dać tę wodę, wychodzą z zatęchłej obory gdy trzeba iść do pracy. Dzwonienie łańcucha trzymającego za szyję zastępuje im tykanie zegara. Wiodą życie – nie życie, a za lata ciężkiej służby umierają zarzynane w ubojni.

Jasia nie zna daty swoich urodzin. Nie wie ile ma lat. Nie wiem czy pamięta, ile urodziła dzieci, które człowiek odesłał do rzeźni. Pewnie było ich wiele, bo i ona sama już nie jest młoda.

Gdy spotykam ją u handlarza, stoi uwiązana do betonowego żłobu. Powolutku przestawia opuchnięte nogi w świecie o promieniu rzeźnickiej liny. Z rozmysłem wybiera najlepsze źdźbła siana. Żuje każde długo. Powoli. Mruży oczy, smakuje. Spokojna, zrezygnowana, nie prosząca już o nic.

Gdy handlarz wyprowadza Jasię z obory, na moment zapala się w jej oczach nadzieja. Wyciąga głowę w naszą stronę, grzebie przerośniętym kopytem o beton, zagląda nam w oczy i serca. Jakby wiedziała, że ważą się jej losy. Jakby czuła, że te kilka zdjęć, które robimy, może ją uratować. Gdy po chwili osiada na jej zadzie bat, a handlarz szarpie za linę, opuszcza głowę i pogodzona ze swoim losem pokornie podąża na swoje miejsce. W tej jednej chwili uchodzi z niej cała nadzieja i chęć do życia… Zawiodła się już tyle razy, że ani razu nie spogląda już w naszą stronę. Już w nic nie wierzy. Takie jak Jasia dobrze wiedzą, że ich życie nie jest wiele warte dla ludzi.

Jasia to stara, poczciwa klacz, która po latach służby dla człowieka została sprzedana handlarzowi. By ją spłacić i pokryć koszt transportu, potrzebujemy 11 400 zł.
Jeśli w poniedziałek, 24 stycznia, wpłacimy zaliczkę w wysokości 1500 zł, Jasia nie pojedzie we wtorek na ubój. Dostaniemy wtedy dodatkowe trzy tygodnie na uzbieranie pozostałej kwoty.
Szanowni Państwo, Jasia to stara klacz, klacz zbędna. Prosimy, pomóżcie nam wpłacić zaliczkę. Pomóżcie ją uratować.

Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Ratunek dla Jasi”
numer konta: 23102040270000110216926564

Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce

Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
 
Za każdą pomoc – dziękujemy z całego serca.

Ratuję Jasię

wybierz kwotę

lub

Jeśli podasz swój e-mail, poinformujemy Cię o jej dalszych losach

Bardzo DZIĘKUJEMY za każde wsparcie.

BENKOWO nie otrzymuje dotacji na prowadzenie ośrodka
dlatego bardzo potrzebujemy Twojego wsparcia aby dalej zapewniać

warsztaty terapii zajęciowej w szkołach i przedszkolach

schronienie, leczenie i wyżywienie zwierząt

hippoterapię i onoterapię dla potrzebujących dzieci

wyjazdy na interwencje i pomaganie innym

prowadenie jedynego w Europie Azylu dla żubrów

Ratuję Jasię