Helenka uratowana. Dziękujemy!
Szanowni Państwo,
uratowaliście Helenkę. Dziękuje w jej i swoim imieniu z całego serca. To stary wyniszczony koń, którego po latach pracy sprzedano handlarzowi końmi na rzeź. Dzięki Waszej pomocy Helena otrzymała życie.
Ze względu na duże wyniszczenie, zaawansowany wiek i słabą kondycję, Helenka została przetransportowana do zaprzyjaźnionej stajni, do której było znacznie bliżej niż do nas. Przewóz na trasie ponad 500 km był obciążony zbyt dużym ryzykiem, że Helenka się przewróci, tym bardziej że bardzo bolą ją nogi. Gdy staje, odciąża przód jak tylko może.
Przed nią wizyta weterynarza, który zbada staruszkę i wdroży odpowiednie suplementy oraz leczenie. Kowal jeszcze dziś zdejmie jej z poprzerastanych kopyt podkowy i usunie nadmiar rogu kopytowego.
Helenka jest stara i wyniszczona, ale mamy nadzieję, że leczenie, odpowiednie suplementy i dobre pasze poprawią jej stan na tyle, że niebawem będzie mogła przyjechać do naszego ośrodka. Trzymajcie kciuki za Helenkę, bardzo się przyda.
Jeszcze raz dziękuje za ocalenie jej życia. Bez Waszego wsparcia, dziś już by nie żyła.
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Wspieram Helenkę”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Uratowana 29.10.2022
Błotniste podwórko pełne samochodów do przewozu zwierząt. Ciemna, cuchnąca obora. Przy drzwiach spracowany bat, obok pałka elektryczna, a na wbitych w ścianie hakach, stare sznury, które już wiele koni powiodły na rzeź. To tu trafiają te, które już nie są przydatne. Które się zestarzały, zachorowały, znudziły albo przestały dawać zysk. Tu spędzają kilka ostatnich dni, do chwili, kiedy wyruszą w ostatnią podróż, w miejsce jeszcze straszniejsze niż to – do ubojni.
Tu też kilka dni temu trafiła Helenka. Zwykła, leciwa, wyniszczona klacz. Zwykłe też było Helenki życie. Ot, pracowała i rodziła. I koniec też będzie jak zwykle. W rzeźni. Gdy pytam, handlarz mówi, że ma dobrze ponad 20 lat. Stara jest, okulała i przestała zarabiać, a skoro właściciel stracił pieniądze, to Helenka musi stracić życie. Nie będzie odpoczynku ani emerytury. W tym świecie nie ma litości dla tych, co niedołężni i niepotrzebni.
A starowinka Helenka właśnie taka jest. Niedołężna i niepotrzebna. Bolą ją spracowane nogi, dokucza kręgosłup, zawadzają podkowy nadal przybite do przerośniętych kopyt. Trudno jej stać, jeszcze gorzej chodzić. Upchnięta w oborze handlarza cierpliwie znosi poszturchiwania, krzyki, przepychanie. Nie poskarży się, bo nie ma jak ani komu. Nikogo jej los już nie obchodzi. Zrobiła co kazali, a teraz ma umierać i już nie zawadzać.
Helenka dziś rano miała jechać na rzeź. Ten handlarz nie lubi trzymać starych koni, mówi, że „nie są pewne”. Znaczy to tyle, że woli wysłać na ubój nawet bez tuczenia, byle by u niego nie umarły – bo straci pieniądze. Uprosiłem go, by poczekał. By dał nam szansę na uratowanie Helenki. Zgodził się niechętnie i zażądał zaliczki. Życie i transport Helenki to 5200 zł. Jeśli jutro damy 1000 zł to dostaniemy kilka dodatkowych dni na zebranie reszty i uratowanie staruszki.
Patrzę na tego starego, spracowanego konia i jestem pełen obaw czy się uda. Taka zwykła. Taka biedna. Czy kogoś wzruszy jej los? Czas jest trudny, każdy ma swoje sprawy, ważne wydatki. Swoje kłopoty. To nie najlepszy czas na ratowanie koni ale Helenka go nie ma. Do tego jeśli się uda, to dojdą koszty zakupu specjalistycznych pasz dla starszych koni, kowala, diagnostyki weterynaryjnej i leczenia chorej nogi. Nie będzie łatwo, ale przecież Helence jest jeszcze trudniej. Ona stoi tam z wyrokiem śmierci, bez żadnej szansy na ratunek. Nie umiem się od niej odwrócić. Nie chce tego robić. Póki oddycha, przecież jest jeszcze nadzieja.
Bardzo proszę o pomoc dla staruszki. Niech w tym ogarniętym strachem świecie jej życie nie pójdzie w zapomnienie.
Proszę z całego serca o wsparcie w spłacie jej życia.