URATOWANA 29.11.2024
HELENA URATOWANA I JUŻ W NOWEJ STUDNICY
04.12.2024
Szanowni Państwo,
Helena rozpoczęła kwarantannę. Jest jeszcze przestraszona i nieufna, ja się jej nie dziwię po tym wszystkim, co przeszła. Teraz czas i nasza cierpliwość będą tutaj kluczowe.
Najważniejsze, że już jest bezpieczna, bo ją uratowaliście!
Dziękuję Wam z całego serca za odmienienie jej losu.
Wiem, że gdy zakończy kwarantannę i dołączy do jednego ze stad, nauczy się na nowo ufać człowiekowi. Zobaczy jak zachowują się wobec nas pozostałe uratowane dzięki Wam konie i się przełamie :-).
Dziękuję, że jesteście
Michał Bednarek
tel 506 349 596
30.11.2024 Szanowni Państwo, ogromne podziękowania za ocalenie Heleny. Było trudno, ale co najważniejsze — udało się i ta klacz jest już bezpieczna. Bardzo Wam dziękuję za wsparcie i pomoc, ona żyje wyłącznie dzięki Wam. Bez tej pomocy, jej uratowanie nie byłoby możliwe.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
29.11.2024 Szanowni Państwo,
bardzo dziękuję za ratunek dla biednej Marcysi, która dzięki Wam jest spłacona i za kilka godzin dotrze już do Benkowa – to wielka radość, bo czasu było tyle, co nic. Takie sytuacje jak z Marcysią sprawiają, że wierzę w cuda, bo uzbierać w kilka godzin na wykup zwierzaka to ogromne wyzwanie, a jednak się to udało. Dziękuję Wam z całego serca za zaufanie, wsparcie i pomoc.
Bardzo chciałbym Wam napisać, że Helena będzie również żyła, ale jej zbiórka mimo naszych starań ciągle nie jest domknięta, a handlarz zgodzić się na dłuższe czekanie nie chce. Rozmawiałem z nim wczoraj dwa razy, bez efektu. Powiedział, że mam się z nim rozliczyć dzisiaj najdalej do 15 godziny, a brakuje jeszcze 1300 zł.
Nie wiem, jak ten dzień się dla Heleny skończy, bardzo chce wierzyć, że się uda ją wykupić, ale biorąc pod uwagę to, jak wielki problem jest z jej spłatą, nie wiem co będzie. Siadam do dzwonienia, bo z każdą chwilą czasu jest coraz mniej. Zrobię co w mojej mocy, by Helena żyła. Obiecałem jej, że się nie poddam, że będę się starał nawet wtedy, gdy inni już zrezygnują.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
28.11.2024 Szanowni Państwo,
udało się dozbierać brakującą ratę dla Heleny – za co jestem Wam ogromnie wdzięczny. Niestety rozmowa z tym człowiekiem jest trudna, a ustalenie czegokolwiek to duży problem. On chce, by w piątek spłacić ją do końca, ale piątek jest już jutro…
Będę z nim rozmawiał jeszcze by poczekał do poniedziałku lub wtorku, ale na ten moment nie mam pewności, że uda się uzyskać więcej czasu.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
27.11.2024 Szanowni Państwo,
jestem po kolejnej rozmowie z handlarzem w sprawie Heleny. Starałem się wynegocjować dłuższy termin, bo jej zbiórka stoi i z 8 tysięcy, które zostały do spłaty, jest uzbierane 2100 zł. Niestety nie mam dobrych wieści. Handlarz, jeśli nie dostanie dzisiaj 4 tysięcy, jutro Helenę wywiezie na rzeźnie. Powiedział, że i tak idzie nam na rękę, bo miała być cała kwota, a zgodził się na raty.
Nie chce się poddawać, ale już nawet nie mam gdzie i do kogo zadzwonić, by uzbierać te brakujące 1900 zł do dzisiejszej raty, a czasu jest już mało.
Proszę Was o ratunek. Na szali leży życie kulawej Heleny. Pomóżmy jej razem, bo sam nie jestem w stanie wyrwać ją z tych pazernych, rzeźnickich łap.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
26.11.2024 Szanowni Państwo,
w ostatniej chwili udało się zebrać zaliczkę, ale handlarz nie chce czekać. Powiedział, że środę trzeba się rozliczyć i zabrać Helenę, bo nie ma miejsca dla niej. Siadam do dzwonienia, do pisania maili i smsów, nie poddaje się.
Szanowni Państwo,
Regularnie bywam u różnych handlarzy, jeśli mogę – robię zdjęcia, filmy, staram się ratować zwierzęta. Te pojedyncze konie, które ktoś inny skazał na zabicie. Widzę tam dziesiątki wpatrzonych we mnie, przerażonych zwierząt, które za chwilę mają ruszyć w ostatnią drogę. One czują. One wiedzą. Boją się potwornie. Stoją tam powiązane linami, z wyrokiem, czekając na to, co nieuniknione. Wytrzymują rzeczy, których nie da się wytrzymać…
Wczoraj, gdy zajechałem do jednego z hurtowników, przy samochodzie stała Helena. Wielka, kara, kulawa klacz. Szarpała liną, rżała rozpaczliwie. Wodziła przestraszonym wzrokiem po podwórzu rzeźnika, czując zbliżającą się śmierć. Samochód, do którego była przywiązana, cuchnął ubojnią koni. Cuchnął śmiercią. Bała się tak, że z tego strachu aż sikała…
Przywieźli ją dopiero co. Podobno wcześniej była gdzieś w dobrych rękach, ale ręce te nie były aż tak dobre, by się jej nie pozbyć. Przeszła przez kilku handlarzy, którzy nie byli w stanie sprzedać jej z dobrym zyskiem i ostatecznie trafiła tam, skąd ratunku już nie ma. Powodem tego jest kulawizna. Helena utyka, nie nadaje się do pracy, a w ciemno nie ma chętnych, by kupić takiego konia. Usłyszałem też, że w paszporcie jest świadectwo krycia, ale podobno źrebna nie jest… Podobno, bo nikt Heleny nie badał, po prostu według handlarza, za mały ma brzuch, by być w ciąży…
Widziałem, jaka Helena jest przerażona. Patrzyła na mnie z paniką w oczach. Wiedziałem, jak bardzo chciała się wyrwać i uciec jak najdalej stąd. Każdy będąc na jej miejscu chciałby uciec. Być gdziekolwiek, byle nie tu. Wiedziałem, że jeśli nic nie zrobię, świat o dramacie tej klaczy nie dowie się nigdy. Ona umrze zabita w rzeźni, bez względu na to, czy jest źrebna, czy też nie.
W głowie tłukło mi się wiele pytań, na które nie miałem odpowiedzi. Jak można było ją zostawić i skazać na tragiczny los? Jak ja mam stąd wyjść, nie robiąc zupełnie nic? Jak ją uratować, skoro tak trudno ostatnio jest z wykupem? Czy ktokolwiek będzie chciał jej pomóc? Czy kogokolwiek będzie obchodził los kolejnego konia? Jak pomóc? Jak żyć, ze świadomością, że się nie zrobiło dla niej zupełnie nic…
Rozmawiałem dzisiaj z handlarzem, wycenił ją na 9500 zł. Chciałem, by dał kilka dni na uzbieranie zaliczki za Helenę, ale on ma na jutro zaplanowany już dla niej transport. Jedyna, jedyna szansa, by temu zapobiec jest danie mu dzisiaj 1500 zł. Bardzo proszę o ratunek, o wsparcie dla Heleny. Wiem, że dziś o życie batalie toczą Alinka i Alma, ale nie umiem się odwrócić i odejść.
Bardzo proszę, choć spróbujmy ocalić życie i Helence …
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Ratuję Helenę”
numer konta:
23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
Ratuję Helenę
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ