Stefa bezpieczna! Dziękujemy!
5.11.2023
Szanowni Państwo,
chcę Wam bardzo podziękować za pomoc dla Stefy, ta starsza ośliczka bardzo ciężko znosiła izolację od innych zwierząt, co sprawiło, że głośno ryczała, irytując tym handlarza.
Jest zwierzęciem dość wycofanym na ten moment, podchodzi jedynie, gdy dostaje jabłko bądź marchewkę, a i tak widać, że ją to dużo kosztuje. Ze względu na jej stan psychiczny i to, że nie było żadnych objawów choroby, po przyjeździe została wpuszczona do stada spokojnych osiołków, które bez zwłoki ją zaakceptowały. Osiołki są cudowne, dużo mniej pobudliwe od koni oraz znacznie łagodniejsze i po kilku dniach Stefa zachowuje się jakby od zawsze u nas mieszkała. I nie ryczy już, co bardzo nas cieszy, nie ze względu na głośne dźwięki, a na jej lepszą kondycję psychiczną.
Stefa ma problemy z nogami, potyka się, widać, że jest spracowana, kuleje. Przed nią diagnostyka i leczenie, a to wszystko po to, by żyło jej się jak najlepiej. Będzie też badana na źrebność, poinformujemy Was o tym co powiedział lekarz.
Bardzo Wam dziękujemy za pomoc. Te zwierzaki bez Waszego wsparcia nie miałyby żadnej szansy na życie. Stefa dostała najcenniejszy z prezentów, jaki mogła dostać. Dziękuje w imieniu jej i swoim. ❤️❤️❤️
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Życie dla Stefy”
numer konta:
23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
Ratunek dla Stefy
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ
31.10.2023
Szanowni Państwo,
mam bardzo złe wiadomości, wszystko wskazuje na to, że nie damy rady uratować Stefy. Byłem jeszcze przed 6 rano wpłacić zaliczkę handlarzowi. Wziął pieniądze, splunął na ziemie i wycedził przez zęby, „Albo dziś dajesz resztę kasy i załatwiasz transport, albo wywiozę jutro rano to ścierwo do kolegi co ma ubojnie! Dosyć mam! Całą noc się darła. Niepotrzebnie się z tobą umawiałem, powinni ją już wczoraj zarżnąć, nie idzie tego wytrzymać.„
Usiłował mnie namówić, żeby zrezygnował ze Stefy, że poszuka mi innej źrebnej oślicy. Stałem tam i próbowałem rozmawiać, ale on nawet nie chciał słyszeć o poczekaniu, chociaż do czwartku. Zajrzałem na moment do Stefy, stała taka wystraszona. Raz tylko lekko machnęła do mnie głową i zastrzygła uszami, jakby się żegnała? Może przeczuwa co ją czeka? Gdy wyjeżdżałem za bramę, chyba cały świat słyszał jej krzyk rozpaczy.
Szanowni Państwo, przepraszam, że nie dałem rady przekonać handlarza. Przepraszam Was i przepraszam Stefę. Brakujące 1600 zł to bardzo dużo by uzbierać tyle w ciągu tych kilku godzin. Wysyłam maile, dzwonie gdzie mogę ale liczę się z tym, że nie damy rady. Wszyscy już myślą o jutrzejszym dniu, to nie pomoże w uratowaniu źrebnej Stefy.
Proszę i Was, jeśli możecie wyślijcie tą wiadomość dalej, może ktoś się znajdzie kto zechce pomóc. To jedyna szansa na pomoc dla Stefy.
Przepraszam…
Michał Bednarek
tel 506 349 596
„Słyszy pan? Ta stara wywłoka pójdzie na hak i koniec. Nie będzie mi więcej kłopotu robić. Panie, co ja się naszarpałem z tym ścierwem, niedzielę mi zmarnowała! Pojechałem z rana, bo Heniek prosił a on tanio sprzedaje. Myślałem, że raz-dwa i wrócę, a ta oślica się tak zaparła, że we dwóch nie mogliśmy poradzić. Ani bat, ani kij, ani szczota, no nic nie działało! Nic! Nie chciała się ruszyć z miejsca! Dopiero jak Henio wpadł na pomysł, żeby ją przewrócić, to jakoś poszło. Na linach za nogi ją wciągaliśmy na auto. Pół dnia mnie nie było, zamiast odpoczywać to się z wywłoką użerać musiałem! No i ryczy mi teraz, oszaleć można! Zamknąłem to to, o tam, na samym końcu, w ciemnicy, a i tak słyszę, jak się drze. Wywożę i już nawet tuczył nie będę. To się tylko na zarżnięcie nada.
Uratowana 31.10.2023
Poszedłem do tej komórki. W środku było tak ciemno, że zobaczyłem ją dopiero, jak handlarz zaświecił latarką. Stała tam i przerażona patrzyła to na mnie, to na niego. Widziałem, jak drżą jej mięśnie, jak stara się nie oddychać. Czułem, jak oszalałe ze strachu serce tłukło się w jej piersi. Gdy mężczyzna złapał za sznur, wytrzeszczyła oczy i podkuliła zad, obawiając się kolejnych razów… Była taka biedna, tak bardzo przestraszona. Oszukana przez wszystkich. A jeszcze w sobotę dzieci ją głaskały i tulili, a dziś, w tej ciemnicy, milcząco prosiła tylko żeby sobie iść, zostawić ją w spokoju. Kilka godzin temu straciła całą nadzieję i zaufanie do ludzi. A teraz ma stracić życie… Handlarz mówi, że wołali na nią Stefa i 13 lat pracowała z dziećmi. 13 razy też urodziła. Zabrał ją, bo rodzice przychodzili z pretensjami, że się potyka, czasem kładzie i nie chce wstać. Na moje pytanie, ile godzin dziennie robiła, handlarz patrzy na mnie zdziwiony – „No jak ile? Tyle, co klienci chcieli, przecież żreć za darmo nie dają.„ Śmieje się, gdy mówię, że może przemęczona pracą i rodzeniem, gdy dopytuję czy źrebna mówi, że była kryta. Ale nikt nie badał, więc on nic nie wie i mruga do mnie okiem. Wychodząc, słyszę jak mruczy pod nosem, że
„13 źrebaków wywiezione, bo byle jakie były, nie ma co żałować kolejnego, bo łach by się urodził taki sam jak matka„.
Szanowni Państwo, wiem, że tak jak ja, zrobilibyście wszystko, by źrebną Stefę ratować. Stojąc tam wiedziałem, że jeśli wyjdę z podwórza bez ustalenia czegokolwiek, jej szansa przepadnie na zawsze. Handlarz był wściekły, życie zwierzęcia go zupełnie nie obchodziło. Krzyczał na mnie, wygrażał się biednej Stefie, że ją załatwi. Nie chciał negocjować, powiedział tylko, że płacę 3600 zł tu i teraz, i jest moja. Dobrze wiedział, że nie dam rady. Miałem 700 zł z puszki po zabawie halloweenowej, dałem mu i powiedziałem, że w poniedziałek dopłacę 900 zł i żeby pomyślał, ile może poczekać na ostatnią część.
Prosiłem, choć się we mnie gotowało. Ale w takich miejscach nie można dać się sprowokować. Długo trwało nim się zgodził, ale od razu zapowiedział, że jak nie będę miał w poniedziałek pieniędzy, mam nawet nie dzwonić.
Szanowni Państwo,
mam Was tu tylko małą garstkę i ciągle do Was pisze i pisze. Jeśli macie jeszcze cierpliwość do mnie, bardzo proszę o ratunek. Jeśli Stefa ma żyć, musimy działać teraz, tu nie ma czasu na czekanie. Widziałem jak handlarz bardzo nienawidzi tej biednej ośliczki. Z jaką pogardą się do niej odnosi i wstrętem. Boje się o nią, że została tam u niego w komórce. Oby nic się nie stało, aby wytrzymała. Obyśmy my uzbierali te 900 zł zaliczki dla Stefy.
Michał Bednarek
tel 506 349 596