PILNE! Mały Czesio umiera. Takim koniom nikt nie chce pomóc. Ostatnia chwila na ratunek.
Aktualizacja 15.05.2023
Szanowni Państwo,
chcemy przychodzić do Was z samymi dobrymi wieściami, ale czasem nie możemy tego zrobić. Niestety tak będzie w wypadku Czesia.
Koń ten trafił pod naszą opiekę w stanie fatalnym. Wygłodzony, wyniszczony, bardzo słaby. Mimo tego jak bardzo był chory, jadł, był zainteresowany otoczeniem, miał w oku błysk. Lekarze podjęli walkę o jego życie i wdrożyli intensywne leczenie. Wierzyliśmy bardzo, że wygramy tą batalię. Wierzyliśmy, ze będzie nam dane spedzić z Czesiem wiele czasu. Życie jednak potoczyło się inaczej. Czesio otoczony najlepszą opieką przez pierwsze dni trochę więcej spacerował, miał więcej energii. Mieliśmy nadzieję, że uda się go wzmocnić na tyle że konieczna operacja częsciowej amputacji prącia (obrzęk mimo leczenia nie malał) nie będzie dla niego wyrokiem śmierci. Że ją przeżyje. Ale po początkowej, chwilowej poprawie nastąpił spadek sił i chęci życia u Czesia. Pojawiła się gorączka, osłabienie. Czesio przestał wstawać sam. Podnoszony chwile pospacerował i się kładł. Jadł odrobine, dużo spał, wczoraj podniesiony już nie chciał prostować nóżek by na nich nieść swoje wyniszczone, drobne ciałko. Podanie kolejnych leków, masaże, najwyższa troska przestały dawać efekt. Lekarz, który pomagał Czesiowi po kolejnych badaniach nie pozostawił nam żadnej nadziei. Wycieńczony organizm się poddał. Dalsze próby leczenia byłyby uporczywa terapią niosąca cierpienie bez nadziei na jakąkolwiek poprawę.
Zrobiliśmy razem z Wami dla niego wszystko co mogliśmy. Podarowaliśmy mu chwilę wytchnienia, spokoju i miłości. Odszedł za tęczowy most otoczony ciepłem i troską.
Są to dla nas ciężkie chwile, ale uważamy, że nasz wysiłek nie poszedł na marne. Czesio odszedł z tego świata w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa. Dziękujemy Wam za to w jego imieniu.
05.05.2023
Szanowni Państwo, bardzo dziękuję za pomoc dla małego Czesia. Dzięki środkom, które przekazaliście ten stary kucyk dostał szansę na życie. Pojechał już do kliniki na leczenie. Jak tylko będę wiedział co z nim to dam Wam znać. Trzymajcie kciuki za jego zdrowie.
Dziękuję za wsparcie
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Termin wpłaty mija za
Oto Czesio.
W Nowej Studnicy zna każdy kąt lepiej niż ja. Kiedyś tu był jego dom, pracował, zarabiał, starał się jak tylko mógł. Słyszałem o nim wielokrotnie, widziałem zdjęcia. Wiedziałem, że któregoś dnia przestał być potrzebny i poszedł w inne ręce. Te ręce miały być dobre, troskliwe, miały dbać, kochać, szanować, dobrze karmić i leczyć w razie konieczności.
Miały… bo obietnice złożone wtedy, szybko straciły termin ważności. Te dobre ręce zawiodły. One Czesia zawiodły.
Za 50 zł odkupiłem Czesia nie Czesia. Bo tamtego dawnego kucyka już nie ma. Bo po zadbanym okrągłym Czesiu nie zostało nic. Zupełnie nic. Dziś to wydrenowany do cna wrak konia, który stoi jednym kopytem już po drugiej stronie, a kostucha wyciąga ku niemu swoje chciwe ręce.
Nie. Nie obiecam Wam, że wraz z lekarzami zdołamy go uratować. Stan Czesia jest bardzo, bardzo zły. Jest wygłodzony, wyniszczony i odwodniony.
Jakby było mało na jednego Czesia, ma wypadniete prącie, a na nim obrzęk. Nie może go schować, co u koni finalnie doprowadza do martwicy, a w dalszej kolejności do sepsy i śmierci.
Szanowni Państwo, bardzo proszę zajrzyjcie w te zapadnięte oczy. Pomyślcie ile się wycierpiał i proszę Was z całego serca stańcie po jego stronie. Wielokrotnie przekonałem się, że proszenie o pomoc w leczeniu konia nie przynosi efektu. Takich próśb niemal nikt nie wspiera. Wiem, że Czesio nie będzie wyjątkiem, ale wiem też, że bez żadnego wsparcia nie dźwigniemy takich kosztów. Czesio potrzebuje diagnostyki i intensywnego leczenia. Musi jechać do Poznania, trafić pod opiekę kliniki. Samochód jest już zamówiony. Jeśli to leczenie nie sprawi, że obrzęk zniknie i prącie wsunie się na miejsce, konieczna będzie natychmiastowa amputacja prącia. Organizm tego biednego kucyka jest wycieńczony. Samo leczenie musi być prowadzone z najwyższą ostrożnością i rozwagą. Bo to wyniszczone, małe ciałko musi wytrzymać teraz bardzo wiele. Lekarze zrobią co w ich mocy by mu pomóc ale to wszystko wygeneruje duże koszty. Sam transport to ponad 700 zł, a leczenie kilkukrotnie więcej. Sam nie dam rady.
Gdy zobaczyłem Czesia przed kupnem, wiedziałem że jest źle ale nie mogłem odmówić mu pomocy. On tam gdzie był po prostu by umarł. To, że go zabrałem to dla niego jedyna szansa. Jedyna nadzieja.
Czesio ma ciągle gardę w górze. Powoli, ale je. Spaceruje krok po kroczku, choć bardzo dużo odpoczywa. Tak bardzo stara się dać radę wiec ja nie wstawię Wam zdjęć jak leży opierając się głową o ziemie bo tak trudno mu ją trzymać. Nie pokażę Wam jak bardzo jest biedny bo póki oddycha i je, to jest szansa.
Proszę, zajrzyjcie jeszcze raz w te jego biedne, zapadnięte głodem oczy i dojrzyjcie w nich wolę walki o życie. Ona ciągle się tam w nim tli, a póki serce Czesia bije przecież jest nadzieja, że się uda. Prawda?
Bardzo proszę, niech ktoś z Was pomoże, wesprze jego leczenie. Da nadzieję i wiarę że się uda. I świadomość że nie stoję sam po stronie Czesia. Bardzo proszę, nie zawiedźmy go. On nie ma nikogo innego.
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Ratuję Czesia”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Ratuję Czesia
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ