Hugo uratowany. Dziękuję!
Szanowni Państwo,
z opóźnieniem, ale w końcu są. Oto zdjęcia Hugo, osiołka, który dzięki Waszej pomocy otrzymał najpiękniejszy z prezentów, życie. Jak informowaliśmy wcześniej Hugo przebywa w ośrodku w Nowej Studnicy, jest już po wizycie lekarza, został odrobaczony i odwszony, przed nim wizyta kowala, który przeprowadzi korekcję puszek kopytowych. Przed nim również zdjęcia RTG, które mamy nadzieję wskażą w którym miejscu jest problem i wynikająca z niego kulawizna i pomogą we wdrożeniu odpowiedniego leczenia.
Hugo nie jest specjalnie zainteresowany kontaktem z człowiekiem, stąd same zdjęcia, bez filmu. Uznaliśmy, że ganianie go po padoku po to by nagrać z nim materiał to nie jest dobry pomysł. Widać, że nie ma najlepszych wspomnień więc nie ma co go dodatkowo stresować. Mamy nadzieję, że za jakiś czas nabierze zaufania i wtedy bez problemu podejdzie i nie będzie miał też problemu z pozowaniem.
Oczywiście Hugo można przyjechać i odwiedzić w Nowej Studnicy. W ten weekend jesteśmy w Lublinie, ale już w kolejny można poznać Hugo osobiście. Może nie podejdzie jeszcze do ręki ale na pewno z przyjemnością zje marchewkę czy jabłko, bo apetyt ma bardzo dobry.
Dziękujemy za pomoc dla Hugo. Dzięki Wam, po latach pracy w cyrku, dostał spokojne, dobre życie. Dziękujemy.
I bardzo Was przepraszamy za opóźnienie w publikacji. Czasem coś nam ucieka, czasem zwyczajnie brakuje sił przerobowych.
Michał Bednarek
Tel 506 349 596
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Wspieram Hugo”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Wspieram Hugo
- NA NUMER 7470 KOSZT 4,92 ZŁ
- NA NUMER 7977 KOSZT 11,07 ZŁ
- NA NUMER 91920 KOSZT 23,37 ZŁ
Uratowany 05.02.2023
Hugo większość swojego życia spędził w ciasnej ciężarówce i drepcząc wkoło namiotu cyrkowego. W zasadzie od małego ciągle był w drodze. I zawsze na służbie. Każdy dzień jego życia pełen był poleceń i pracy. Ze śmiesznym tylko dla ludzi pióropuszem na głowie, służył swoim grzbietem. Nosił dzieci mniejsze i większe, często zbyt duże.
W jego osiołkowym świecie ciągle pojawiał się strach. Był jego nieodłącznym towarzyszem. Niczym cień szedł za nim w każde miejsce. Bo gdziekolwiek nie pojawiał się cyrk, to zawsze było zbyt głośno, zbyt jasno, zbyt tłoczono. Szturchany, przepychany, ciągnięty za uszy, nie miał ani jak, ani komu się poskarżyć. Bezbronny, zdany na łaskę i niełaskę ludzi, milcząco znosił wszystkie upokorzenia i cierpienie. Nikt się nie upomniał o poprawę jego losu. Nikt nie pomógł, gdy z braku sił się przewrócił i nie mógł wstać. Nikt nie wezwał lekarza, by go zbadał i dał leki. Śmiali się tylko, że ze starości leczy rzeźnicki hak. Schowany na zapleczu, za kotarą chroniącą przed wścibskim wzrokiem wesołych odwiedzających czekał, aż przyjedzie po niego handlarz.
Hugo ma koło dziesięciu lat, nie zna innego życia niż podróż w ciężarówce, pióropusz na głowie i służba w cyrku. Lata wykorzystywania doprowadziły go do kulawizny i gdy przestał zarabiać, bez chwili wahania się go pozbyto. U handlarza ma stać tylko kilka dni. Nie jest chudy. Nie trzeba go tuczyć. Mamy tylko moment, by mu pomóc.
Jego życie i transport zostały wycenione na 2800 zł. Do soboty musimy uzbierać połowę. Jeśli to zrobimy, będzie do 10 lutego czas na dopłatę reszty. Proszę, pomóżmy mu, niech zamieszka w oślim hospicjum. Mamy w przytulisku zwierzęta, które po latach pracy w cyrku dostały wyrok. Mamy też miejsce, by go przyjąć. Potrzebne są pieniądze aby wykupić życie Hugo i opłacić transport do naszego azylu. Proszę o pomoc. Uratujmy go.