Szyszka ocalona. Dziękujemy!
13.11.2022
Szanowni Państwo,
serdecznie dziękujemy za pomoc dla małej Szyszki. Staruszka, dzięki Waszej pomocy i zaangażowaniu, otrzymała życie. Po stokroć dziękujemy w jej i swoim imieniu.
Szyszka jest koniem z przewlekłym ochwatem, a leczenie tak zaawansowanych zmian u tak leciwego kucyka, proste nie jest. Przed nią wizyta lekarza oraz kowala. Pilnie musi zostać również wprowadzone leczenie zołzy, Szyszka na obrzęknięte węzły chłonne, a z jej nosa wypływa ropna wydzielina. To choroba, na którą zapada większość koni trafiających do handlarzy, najgorzej przechodzą ją zwierzęta stare i słabe o niskiej odporności.
Szyszka ze względu na swój stan nie jest koniem przeznaczonym do adopcji. W przypadku leciwych, ochwaconych koni, sam transport jest bardzo dużym obciążeniem i nie powinno się ich przewozić ponadto co konieczne. Stres związany z samym przewozem, nowe miejsce, nowi ludzie, nowe zwierzęta to ogromne wyzwanie dla i tak już wyniszczonego organizmu. Tym samym Szyszka najpewniej pozostanie stałym rezydentem ośrodka w Studnicy i dopiero gdy uda się ją wyleczyć (choć w naszej ocenie rokowanie jest ostrożne, bo ochwat jest przewlekły, a koń wiekowy) to będzie można myśleć o ewentualnym szukaniu adopcji.
Do tego czasu, po kwarantannie będzie można ją odwiedzać w ośrodku w Studnicy, a już dziś można otoczyć ją opieką wirtualną. Można zamówić jej kantarek, suplementy dla koni z ochwatem, czy witaminy. Na pewno jej się przyda.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy za pomoc dla Szyszki i zapraszamy na film.
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Wspieram Szyszkę”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Uratowana 10.11.2022
A co jeśli za Tęczowym Mostem nie ma zupełnie, zupełnie nic? Jeśli to tylko mit, a wszystko dobre co może konia spotkać musi się zdarzyć tu i teraz? A co jeśli za lata pokornej pracy, posłuszeństwa, znoszenia razów i cierpienia nie ma żadnej nagrody? Jeśli nie będzie nawet jednej minuty zadośćuczynienia?
A co jeśli ostatnią szansą na, choć kilka dobrych lat dla Szyszki jesteśmy my? Bo nikt inny nie chce jej uratować. Nikt nie chce jej pokochać. Nie chce pomóc. A nie chce jej zupełnie nikt.
Co, jeśli na tych zdeformowanych ochwatem kopytkach malutka Szyszka wdrapie się na trap? Przecież jeśli nie zrobimy nic, Szyszka pojedzie na rzeź. A ona słaba, mała, drobna na tych swoich nóżkach nie ustoi. Pierwsze wyboje lub zakręt i Szyszka się przewróci. Będzie leżeć tam, między nogami dużych i ciężkich koni. Czy dojedzie żywa do ubojni? Czy wytrzyma? Czy może ją zdepczą i umrze tam, zapomniana przez cały świat?
Nie znam odpowiedzi. Nie chce ich znać. Chce jej pomóc, utulić jej żal, wyleczyć chore nogi i podarować kilka lat dobrego życia. Ale bez Was mogę tylko bezradnie, bezbronnie, samotnie patrzeć jak śmierć się skrada do Szyszki. Ona się już zbliża. Widzę ją w oczach handlarza. Słyszę w jego drwiącym głosie, gdy mówi, że „to ścierwo tylko na hak”. Czuję w stercie gnoju w oborze, powstałego z paniki i przerażenia.
Błagam o ratunek dla maleńkiej Szyszki. Tak bardzo nie chce na zawsze zapamiętać, że nie daliśmy rady jej ocalić.
Bardzo Cię proszę, pomóż. Stań po stronie małej, koślawej Szyszki. Jej życie i transport to 3200 zł, diagnostyka i leczenie będą dużo droższe. Mam 24 godziny, by wpłacić połowę tej kwoty (ZALICZKA ZOSTAŁA WPŁACONA, DOSTALIŚMY CZAS DO 9 LISTOPADA NA ZAPŁATĘ RESZTY). W czwartek minie termin. Jeśli się nie uda, w piątek Szyszka wejdzie na trap.
Szyszka, choć całe życie pracowała, nie ma nic. Zupełnie nic. Nie spłaci swojego życia. Nie posłuży też nikomu swoim grzbietem, nie przyniesie zysku. Ale przecież jej życie nie jest mniej ważne niż życie mojego wiernego psa, który się do mnie tuli. Nie jest mniej ważne niż życie Twoich zwierząt, które tak kochasz. Szyszka tak samo czuje, tak samo potrzebuje troski, opieki i pomocy.
Pomóż, jeśli możesz ją ocalić.
Michał Bednarek
tel 506 349 596