Uratowaliście Ignasia. Dziękujemy!
Aktualizacja 09.10.2022
Szanowni Państwo,
ślemy wiadomość, na którą wielu z Was czekało – Ignaś uratowany! Został już odebrany od handlarza, po odpoczynku w zaprzyjaźnionej stajni wyruszył do Benkowa i jest już w naszym ośrodku w Szewcach.
Choć Ignaś jest ogierem, to jest też wyjątkowo nieśmiały i spokojny. Do ludzi podchodzi z dużą ostrożnością, koni się boi, co ma związek z ostatnimi wydarzeniami w jego życiu. Został już zbadany przez lekarza, pogryzienia, które ma, na szczęście nie stanowią zagrożenia. Dużym problemem jest stan jego kopyt – są poprzerastane i krzywe. Przed nim wiele miesięcy leczenia ochwatu i wiele korekcji kopyt. Na tą chwilę nie jesteśmy jeszcze w stanie jeszcze powiedzieć jak wielkie jest uszkodzenie kości kopytowych (czekamy na RTG) i po ile da się Ignasia wyleczyć.
Ignaś i my bardzo dziękujemy za pomoc. Podarowaliście mu życie. Bez Waszego błyskawicznego wsparcia nie byłoby cudu dla tego małego konika.Dziękujemy po stokroć.
Przed Ignasiem kwarantanna, diagnostyka, leczenie. Będziemy Was informowali o jego stanie zdrowia. Jeśli ktoś z Was chciałby mu dołożyć cegiełkę do leczenia – będziemy bardzo wdzięczni.
Jeśli chcesz i możesz pomóc, prosimy o wpłaty
z tytułem „Wspieram Ignasia”
numer konta: 23102040270000110216926564
Fundacja BENEK, ul. Orzechowa 15, 63-004 Szewce
Jeśli mieszkasz poza granicami Polski i chcesz wpłacić darowiznę
na nasze konto: BPKOPLPWPL23102040270000110216926564
PAYPAL: fundacja.benek@op.pl
Uratowany 6.10.2022
Ignaś jest czarny, bez pochodzenia, drobny, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest niewidoczny. Nijaki jest. Handlarz mówi, że to taki byle jaki koń. Żeby był chociaż w łatki albo wyższy, ale nie jest. A na czarne kucyki, które nic nie umieją, nigdy nie ustawia się kolejka chętnych.
Takie koniki jak Ignaś, po latach zaniedbań, bo przecież na kuca który nie zarabia, pieniędzy wydawać chce niewielu, trafiają do handlarzy, a stąd już prosta droga do ubojni. Po rzeźnickim, stromym trapie wspinają się niechciane przez nikogo małe kucyki. I nie ma znaczenia, że chcą żyć. One zawsze chcą, tylko ich nikt nie chce.
Z Ignasiem los obszedł się podwójnie źle. Bo nie dość, że czarny, taki jak tysiące innych to jeszcze wnęter i trzeba go operować. A operacja kosztuje więcej niż rzeźnia zapłaci za życie Ignasia. Stanął więc Ignaś w oborze handlarza. Wciśnięty między duże konie, obojętnie mijany przez wszystkich, którzy przypadkiem do tej obory zajrzeli. Bez nadziei, bez szansy na ratunek, z małymi chrapkami wciśniętymi w stalowe, zardzewiałe kraty, jadł i tył, by handlarz na jego zabiciu mógł zarobić.
Mieli go tuczyć jeszcze kilka tygodni, bo chudy, ale Ignasia atakują
wielkie konie stojące w koło. Zbyt mały by się bronić, na swoich
koślawych przerośniętych kopytkach nie miał jak uciec i został przez nie
pogryziony. Handlarz zamieszania w oborze nie lubi, uwiązał więc małego
konika na samochodzie, najbliższym transportem ma go jechać na rzeź.
Mały
Ignaś jest bardzo spokojnym, poczciwym konikiem, ale dla ludzi, którzy
patrzą na zwierzęta tylko przez pryzmat zysków, bądź strat jest wart
tylko tyle ile wskazuje rzeźnicka waga. Ani grosza więcej. A jedyny plan
jaki jest na niego to ubojnia. Wspólnie możemy to zmienić.
Życie i transport to 2500 zł. Wybłagaliśmy jedną szansę dla małego, biednego Ignasia. Jeśli w poniedziałek damy 500 zł zadatku za jego życie, dostaniemy więcej czasu na zebranie pozostałych 2000 zł i ocalenie tego malutkiego konika. Czasu jest bardzo mało, zbiórki idą źle, ale nie umieliśmy się odwrócić od Ignasia. W jego imieniu i swoim, prosimy o pomoc.