Choć za wschodnią granicą rozgrywa się dramat i każdego dnia drżymy o stare konie czekające na spłatę u handlarzy, to w kwestii pomocy dla zwierząt, nasze życie toczy się niezmiennie tym samym torem, jak dotychczas. Nadal przyjmujemy te schorowane, stare, potrzebujące.
Teraz trafił do naszego azylu jenot. Dostał roboczo imię Lucjan. Niejeden powie, że to szkodnik i nie powinno się mu pomagać, a dla nas to po prostu żywe, czujące zwierzę, które toczy choroba.
Lucjan jest w trakcie leczenia, a po jego zakończeniu trafi do naszego ośrodka zamkniętego. 
Szacowane koszty całkowitego leczenia i utrzymania to 800 zł. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę dla Lucusia.